Najnowsze wpisy, strona 15


paź 09 2004 Sny i wyobraźnia (przemyślenia)
Komentarze: 8

”...Nie wiem co jest prawda na krawędzi snu nie wiem co jest snem na krawędzi prawdy...”

 

Kawałek pochodzi również z KSU – ”na krawędzi snu”. Bardzo fajny kawałek, zwłaszcza ze bardzo lubię swoje sny, są niekiedy tak realistyczne ze budząc się rano nie wiem gdzie jestem i mam wrażenie ze to co mi się śniło naprawdę się wydarzyło, czasami jak o czymś rozmyślam przypomina mi się jakiś fragment ze snu i mam wrażenie jak by się to wydarzyło a po chwili sobie przypominam ze to się nie wydarzyło tylko to był jakiś stary sen hihi. Dziwne ale w końcu sny są dziwne i bardzo oddziaływują i uzewnętrzniają nasze uczucia. A poza tym ponoć mam bardzo wybujała wyobraźnię kiedyś jak nie mogłem zasnąć wyobrażałem sobie jakiś przedmiot on zmieniał swoją formę w jakiś inny przedmiot w przeciągu minuty potrafiłem kilkanaście takich przekształceń zrobić, oczywiście z zamkniętymi oczami, po jakimś czasie te przedmioty (ta przestrzeń powiększała się) – uwielbiałem to. Wiecie ze najdziwniejsze w tym wszystkim zawsze było to ze potrafiłem wyobrazić sobie rzeczy przedmioty które nie istnieją i których nigdy nigdzie nie widziałem, od poczynając od różnych przedmiotów, po budowle, formy roślin i zwierząt itp. Dlatego sobie myślę ze właśnie w taki sposób powstaje to co nieraz oglądamy w jakiś fantastycznych filmach, co powstaje w książkach czasopismach fantastycznych, ktoś po prostu nauczył się i potrafi przekazać swoją wyobraźnie innym. W końcu ludzki mózg ma tyle możliwości z których większość ludzi w ogóle nie korzysta. Np. oglądał ktoś z was filmy typu „Efekt motyla” czy „ Piękny umysł” moim zdaniem bardzo dobre filmy, zwłaszcza „Piękny umysł” jest bardzo ładnie przedstawione jak bardzo inteligentny gość prowadzi podwójny tryb życia bo jest chory na schizofrenię, bardzo piękny film – oczywiście moim zdaniem. Właśnie ludzie uważają to za chorobę bo Ci ludzie wykorzystują pewne ośrodki mózgowe których normalny człowiek nie wykorzystuje. Jest wiele takich różnych chorób które przez nas przeciętne istoty jest uznawane za chorobę, np. nadpobudliwość, osoby które na to cierpią wykorzystują całkiem inne ośrodki mózgowe do postrzegania rzeczywistości, normalny człowiek rozmawiając z kimś dużą uwagę zwraca na mimikę i ruch tej osoby, a osoby z nadpobudliwości, traktują wszystko jednakowo, dlatego czasami tacy ludzie staja się zbyt nerwowi jeśli ktoś się zachowuje inaczej niż tego oczekują. Tak się nieraz zastanawiałem czy jak człowiek by wykorzystywał cały obszar mózgowy, czy to znaczy ze został by przez społeczeństwo zakwalifikowany jako nienormalna jednostka nie zdatna do życia w społeczeństwie. Wydaje mi się że tak by było, bo jeśli człowiek korzysta z innych ośrodków mózgowych niż całe społeczeństwo tzn. ze jest chory – tak się przyjęło. Więc jeśli w przyszłości ludzkość zacznie się udoskonalać poprzez rożnego rodzaju stymulacje i eksperymenty genetyczne czy to znaczy ze już nie będzie na tym świecie normalnych ludzi ?

To jest właśnie zastanawiające, tak samo jak to dlaczego większość ludzi z wiekiem zaczyna blokować swoje sny, kiedyś gdzieś wyczytałem by właśnie poprzez stymulację umysłowa czyli staranie się zapamiętywania jak najwięcej szczegółów swojego snu nie przestać śnić (jak to mówią) choć człowiek zawsze o czymś śni tylko po prostu tego się nie pamięta. Fakt faktem jest ze kiedyś miewałem często sny które pamiętałem, w ostatnim czasie zdarza się to bardzo sporadycznie. Nie chciałbym przestać tak od sobie z niczego przestać śnić (a raczej nie pamiętać tego o czym śnie) – bo sny są piękne jest to świat wykreowany przez nas umysł by człowiek po ciężkim dniu mógł się zrelaksować i odpocząć, czy to koszmar czy cos miłego nie chce przestać śnić, chciałbym zawsze swoje sny pamiętać, bo to jest jedyna forma poprzez jaką mogę pamiętać o tym jak bardzo mam wybujała wyobraźnie. I dlatego też w przyszłości chciałbym to wykorzystywać choćby poprzez grafikę komputerową ;).

arni : :
paź 07 2004 Wróciłem niestety :D hihi
Komentarze: 4

Na poczatku napisze tylko ze duzo się wydawrzylo przez te kilka dni mojego pobyty na studiach. A wiec zaczynając od początku, pojechałem na te studia w poniedziałek zabrać się z domu nie mogłem cały plecak ze stolarzem zapakowany do tego śpiwór przymocowany do niego i reklamówka z garniakiem i innymi pierdołami. Zwykle jak do dworca mam te 5 minut drogi szedłem 10 minut i się dowlec nie mogłem takie to wszystko ciężkie było. A najgorsze ze w Krośnie z dworca miałem 3km do stancji (jak nie więcej) – szedłem około 35minut z dwoma postojami, choć zimno było a ja tylko w samym podkoszulku to i tak cały mokry byłem masakra. Po dojściu na stancje oczywiście elegancko się wypakowałem z kumplem poszliśmy do sklepu na zakupy i po jakiś alkohol – no i odwiedziliśmy znajomych troszkę wypiliśmy (no bo jak bez tego żyć na studiach hehe) no i wieczorem z kumplem wróciliśmy na stancje, rano jeszcze śpiąc kumpel mnie obudził i mówi ze idzie do właścicieli a ja dobrze nie kontaktując na odczepne powiedziałem dobra i spałem sobie dalej za jakieś pięć minut po tym jak kumpel wrócił wpadła właścicielka i zaczęła się po nas drzeć. Wiecie co się okazało kumpel zrezygnował ze stancji – a jako ze ja sam nie będę mieszkał to tez zrezygnowałem we wtorek wyprowadziliśmy się na stara stancje. Niestety właściciele postawili nam warunek ze pieniądze i mojego kumpla dowód nam oddadzą pod warunkiem ze znajdziemy kogoś na nasze miejsca :/ - czyli jestem 150zl w plecy :/ spoko początek roku :(. No ale nie jest źle we wtorek okazało się ze zajęć nie mam poza jednym wykładem na którym myślałem ze się wykończę, gość wymaga od nas byśmy notowali sobie wszystko to co on mówi (bo tego będzie wymagał na egzaminie) masakra już dawno w takim tempie nie pisałem – po jakiś 15 minutach pisania palcami już ruszać nie mogłem a tu prze 90minut trzeba było ciągle pisać – ale spoko jakoś to przeżyłem choć już wiem ze egzaminu i laboratoriów nie przeżyję u tego gości to będzie masakra. Wymaga od nas gość rzeczy o których większość mojego roku nie ma pojęcia :/. Dobra przejdźmy do środy, w środę miałem tylko angielski – nikt z was nie zgadnie gdzie się znajdują sale w których mam zajęcia z anglika – jak by mnie kumple nie zaprowadzili to sam bym tam nie trafił, otóż nad samym barem trzeba najpierw koło baru korytarzem przejść w głąb i po schodach na górę się wchodzi do sali gdzie mam zajęcia z aglika – super w miedzy czasie będzie można na piwko skoczyć hehe. No oczywiście angielskiego tez nie mieliśmy bo w sali której mamy zajęcia stał fortepian no i namówiliśmy gościa z anglika ze jak kumpel cos zagra to nie będzie zajęć no i nie było hihi. Czwartek cóż miałem egzamin nic kompletnie się nie uczyłem – nie no dobra uczyłem się całe 15minut masakra – nastawiłem się ze obleje go, no ale gość mi zrobił na złość i wylosowałem pytanie które najlepiej umiałem hehe no i dostałem 3. Wiec egzamin zdany, zajęć dzisiaj nie miałem bo zrobili otrzęsiny u nas na uczelni dla pierwszych roczników więc zajęcia odwołali ;( a ja jestem w domu i nie ma mnie na imprezie studenckiej ;(. Pewnie chcecie wiedzieć dlaczego nie ma mnie na imprezie (no jak do tej pory to żadnej jeszcze nie opuściłem :(  ) – no ale dzisiaj to było wiele powodów które zdecydowały o tym ze nie poszedłem, po pierwsze nie miałem kasy (ale to nie problem bo kumpel miał mi pożyczyć) – po drugie byłem zmęczony po egzaminie (ale to nie problem bo mogłem sobie w południe drzemkę uciąć) – po trzecie rodzice zadzwonili ze w piątek musze być w domu bo maja jakiś pogrzeb i musze parę spraw pozałatwiać (no ale to nie problem bo mogłem pójść na imprezę i wrócić rano do domu tak ze na 10 bym był) – po czwarte jest ktoś o kim nie mogłem przestać myśleć i uznałem ze musze pojechać do domu (czy to problem no nie wiem, ale głównie byłem nastawiony na to ze pójdę na ta imprezę, poźniej pojawiły się te 3 problemy i w dużej mierze przez ten 4 problem zdecydowałem się przyjechać do domu :D). Czy dobrze zrobiłem heh nio nie wiem, czuje żal ze nie ma mnie na tej imprezie – ale wiem ze jeszcze nie raz będzie i pójdę na pewno na nią, a wiem teraz przynajmniej jedno ze jestem tu w domu i jest dobrze (ten 4 problem się już troszkę zmniejszył hihi) i wiem jedno ze choć nie ma mnie na tej imprezie to przynajmniej mam jeden dzień więcej dla kogoś kogo w ostatnim czasie polubiłem :P hihi.

arni : :
paź 03 2004 Studia czas zacząc :(
Komentarze: 6

”...Dosyć często rozważam co jest warte me życie... W takich chwilach najczęściej ruszam gdzieś w Połoniny, tam zmęczony wspinaczką człowiek staje się inny. Tam na dole zostało wszystko to co Cię męczy, patrząc z góry wokoło świat wydaje się lepszy.....”

 

To jest cytat z piosenki KSU – Za mgłą. Kiedy mi źle lubię słuchać tego kawałka, a dziś czuję się dziwnie bo muszę zacząć się pakować jutro już wyjeżdżam na uczelnie, na swoją stancję. Całe wakacje czekałem na to by się spotkać ze znajomymi i nie siedzieć tu w domu a jak przyszedł ten dzień to chciałbym tu w domu siedzieć. Nie chce mi się tam jechać, do tego jeszcze ten egzamin mam mieć w czwartek. Do tego jeszcze mam parę problemów trzecia osoba która z nami miała mieszkać na stancji zrezygnowała i teraz nie wiem co będzie, dzisiaj dzwoniła właścicielka do mnie i chyba jest zła z tego powodu bo odmówiła wielu osobą ze my tam będziemy mieszkać a teraz musi szukać trzeciej osoby, co prawda mówiłem jej ze z kolegą będziemy też szukać kogoś trzeciego. Do tego wyszło na to ze mam 3-4dni w zależności od tygodnia nauki, wiec z rodzicami doszedłem do wniosku ze taniej było by mi dojeżdżać ale niestety już zapłaciłem zadatek i jak zrezygnuje to raczej mi go nie zwrócą. Wiec będę przez pół roku tam mieszkał a później się zobaczy co będzie (w zależności jaki plan zajęć będę miał – może zrezygnuje z tej stancji i będę dojeżdżał – wiąże się to z tym też również ze już nie będę na większość imprez studenckich :( - ale niestety tak musi chyba być – bo moich rodziców nie stać na to by mnie utrzymywać na studiach – skomplikowała im się sytuacja materialna, do tego musiałem sprzedać swoje obligacje i rodzicom pożyczyć te pieniądze – a oni jeszcze do mnie się rzucają ze na ich utrzymaniu żyje – wszystko to mnie wkurza. Przecież oni wiedzą ze musze skończyć te studia by mieć jakiś zawód, już nawet nie liczę na to ze zrobię magisterkę (studia uzupełniające) na ich koszt. Wiem doskonale ze będę musiał prace jakąś znaleźć albo za granice wyjechać bym mógł magistra zrobić. Niestety ja nie mam szczęścia, mój brat to miał dobrze, za rodziców pieniądze skończył dwa kierunki studiów, porobił sobie różne kursy (m.in. językowe, wspinaczka, nurkowania, certyfikaty programistyczne itp.) teraz ma dobra robotę, auto mu też rodzice kupili – ma już życie ułożone. A ze mną to nie mam pojęcia jak będzie, wiem ze z ledwą bieda skończę te studia inżynierskie, musze każdy grosz oszczędzać :(. Na studiach w poprzednich dwóch latach jeszcze jakoś mogłem sobie czasem pozwolić na imprezy teraz nie będzie mnie już na nie stać :(. Jedno co od rodziców dostane to, że będę miał gdzie mieszkać bo budują dom dla mnie co prawda oni też w nim będą mieszkać :(  ale nie mam wyboru – wiem doskonale ze nie ma pracy, choć chciałbym gdzieś robić to ciężko pracę znaleźć a tym bardziej ze studiuję dziennie. Jeżeli będę kiedyś chciał magisterkę zrobić to tylko za własne zarobione pieniądze i tylko zaocznie :(. Niestety pasowało by mi się też języka uczyć np. angielskiego ale na to mnie nie stać – więc nie wiem jaka przyszłość mnie czeka. Czasami chciałbym mieć te 16,17 lat wtedy życie było takie łatwe. A teraz tyle problemów, wszystkim trzeba się przejmować. A najlepsze jest to ze jak się jest młodym nie docenia się tego co się ma do póki się nie dorośnie i wtedy człowiek sobie zdaje sprawę ze parę lat temu wszystko było takie piękne :(. Niestety takie to życie już jest – chciałbym jakąś dobra robotę znaleźć ale liczę się z tym ze może tak nie być, cenie sobie każda robotę – nie zżerają mnie ambicje tak jak wielu ludzi. Jeśli złapie jakąś robotę w miarę dobrze płatna a nie będzie to cos specjalnego to będę się jej i tak trzymał bo wiem jak ciężko w dzisiejszych czasach o jaka kolwiek robotę. Mam wielu znajomych których ambicje zżerają i widzę na ogół jak kończą, szukają roboty i znajdują ale im cos nie pasuje to zmieniają aż w końcu zostają na lodzie na dłuższy czas, niektórym się udaje naprawdę dobra robotę znaleźć a niektórym niestety nie. Ciężkie to życie jest – szkoda że nie mam drugiej osoby która by była przy mnie, której mógłbym się wyżalić i która by mnie wysłuchała, która by była przy mnie. Wtedy było by mi o wiele łatwiej :(.

 

PS. Pozdrowionka dla wszystkich. I prośba doceniajcie to co macie nim się to skończy, bo nawet nie zdajecie sobie sprawy jak szybko może się skończyć :(.

arni : :
paź 01 2004 :) :] ;) :] :)
Komentarze: 7

Heh spoko dzisiaj są moje urodziny i mogę się założyć ze i tak nikt o tym nie pamięta, no nie powiem ze nikt na pewno Pan Bóg pamięta bo w prezencie otrzymałem dzisiaj zapalenie dróg oddechowych i nie mogę mówić. Ach ten kochany nasz Bóg – zawsze mnie taka troską i opieką obdarzał, dziękuje mu ze jest bo jak by go nie było to nie wiedziałbym ze żyje. Bo jak to ktoś kiedyś powiedział „gdyby mnie nic nie bolało nie wiedziałbym że żyje”. A jak sami widzicie ja mam to szczęście że on tak bardzo mnie kocha ze zawsze musze dostać jakiś nuż w plecy. Po raz pierwszy raz w życiu jestem chory i to na swoje urodziny – pięknie zaczynam następny rozdział swego życia. Chciałbym kiedyś poznać większego pechowca niż ja ale chyba takich nie ma – ja to mam szczęście, tylko pozazdrościć. Wiem wiem każdy by tak chciał ale nie ma tak łatwo – tylko ja mam to szczęście mieć takiego pecha – musze o niego dbać i pielęgnować go by ten pech odemnie nie uciekł – w końcu tyle mu zawdzięczam. Hehe ale pierdoły pisze hihi, ale nie tak serio to naprawdę jestem chory w dzień swoich urodzin hihi :) ale nie jest źle przynajmniej ktoś o tym pamięta moja matula (jak prawie nigdy w życiu) – powiedziała mi ze w prezencie kupi mi lekarstwa i antybiotyk hihi :D – fajnie nie :D.

arni : :
wrz 30 2004 Kolejny piękny dzień na PWSZ :/
Komentarze: 2

Jak mówiłem miałem mieć dzisiaj egzamin no i wyszło w końcu tak ze byłem tak chory ze się zastanawiałem czy w ogóle mam jechać ale rodzice mnie namówili żebym pojechał, miałem gorączkę w autobusie myślałem ze się wykończę dobrze ze swojego miasta nie wyjechałem a już oblały mnie poty a jak dojechałem na miejsce strasznie lało i mnie przewiało. Oczywiście nie mogło byś inaczej jak dojechałem na uczelnie okazało się ze mój egzaminator nie przyjechał sobie – cudownie, to jest właśnie moja kochana uczelnia PWSZ :/ . Do tego jeszcze chory taki kawał musiałem jechać :(. Później wracając zmarzłem troszkę na przystanku autobusowym a później na dworcu, w pociągu tez oczywiście zimno musiało być no i przyjechałem do domu ledwo żywy :(. Pierwsze co zrobiłem jak się tylko przebrałem to walnąłem się do łóżeczka troszkę zagrzać, płuca aż mnie bolały teraz jest w miarę dobrze, choć gardło mnie zaczyna boleć :(. Jestem chory mam gorączkę – a najgorzej mnie wkurzyło to ze ja się tak poświęcam a tu egzamin odwołali nie mogli jakoś zawiadomić ludzi. Nie wiem po co w ogóle moja szkoła zakładała ta swoją stronę internetową skoro nie ma na niej żadnych informacji dla studentów. Nie wiem czy aż tak nie chce im się robić ze nawet studentów nie zawiadamiają – szczyt lenistwa, bo nie powiem by mieli tam dużo roboty – bo kiedy bym nie wpadł do sekretariatu to babka sobie siedzi wygodnie na krzesełku i czyta jakaś książkę, coś je, albo z kimś rozmawia. A poza tym z tego co zauważyłem to babki z sekretariatu i w rektoracie biorą sobie urlopy wtedy kiedy jest najwięcej roboty czyli np. w okresach sesji – chore, powinni ich już dawno wywalić ale najlepsze w tym wszystkim jest to ze ich nie wyrzucą bo moja uczelnia to jedna wielka rodzinna i jak to kiedyś kolega określił ze nasza kochana sekretarka nawet jak by się (za przeproszeniem) ‘zesrała’ pod drzwiami uczelni to by jej i tak nie wywalili bo w końcu to córka rektora :/. Dlatego studenci przez głupia kobietę muszą się męczyć. Choć powiem szczerze ze i tak mam dobrze bo z nią problemów nie mam zbytnich (kumpel kiedyś stwierdził ze jak ktoś jej się spodoba to problemów nie sprawia hihi), bo z tego co mi wiadomo to niektórzy moi znajomi po kilka razy do niej chodzą i nie mogą uzyskać odpowiedzi hihi – ja to mam dobrze :P. A teraz idę się kurować bo bardzo chory jestem :P – biorę zaraz polopirynkę i spuniać idę. A co do planu zajęć no fakt jednak mam mniej zajęć, piątki mam wolne wiec w czwartek wieczorem pewnie w domciu już będę pod warunkiem ze imprezy studenckiej nie będzie – bo czasami są hihi. A w poniedziałki co drugi mam wykład jeden z pewnym doktorem (swirem) do którego doszedłem ze znajomymi ze nie będziemy chodzić, wiec co dwa tygodnie będę jeździł pewnie wieczorami w poniedziałek dopiero na stancję :P a tak ogólnie to we wtorki, środy i czwartki mam po dwa ćwiczenia i 1-2 wykładów wiec jest spoko :P. W sumie mógłbym dojeżdzać :P. Pozdrowionka dla wszystkich którzy trzymali kciuki znowu nie potrzebnie ale na 100% będę miał egzamin w następny czwartek więc będę wdzięczny za wsparcie i trzymanie kciuków a teraz papapa wszystkim ;).

 

PS. Za ewentualne błędy przepraszam ale wyjątkowo dzisiaj mój mózg nie chce ze mną współpracować :(.

 

arni : :