Archiwum październik 2004


paź 24 2004 Pożegnanie ;)
Komentarze: 4

Zegnam was, wyzdrowiałem i jadę na uczelnie dokładnie to jutro o 6 rano wstaje i jadę o 7 na stancje ze wszystkimi rzeczami – komputerem itp. Jutro pierwszy wyklad o 9:30 przez 3 godzinki a później przerwa pięć minut i półtora godzinki wykład, oj będzie Ciekawie, Ciekawe czy dam rade tyle wysiedzieć pod rząd, czy mnie ktoś do baru nie zgarnie. Niby sobie obiecałem ze nie będę żadnego alkoholu w tym tygodniu pil ale nie wiem czy mnie kumple nie namówią na jedno hihi. W końcu nie widzieli mnie przeszło tydzień hihi. Nie no oczywiście że żartuje, po tym co przeszedłem ostatnio z rzełądkiem nie mam ochoty na substancje wyniszczające organizm. W tym tygodniu odwyk hihi – ta żartuje, ale szczerze mówiąc nie mam zamiaru co kolwiek pić z substancjami alkoholowymi. Postanowiłem sobie ze w tym tygodniu posiedzę troszkę nad przedmiotami z których mam zaległości a ze prawie ze wszystkiego mam zaległości wiec trzeba się przyłożyć troszkę, chciałbym w tym roku zmienić troszkę swój styl życia na stancji więcej się tam uczyć a nie przywozić naukę do domu i weekendy ślęczeć nad tym co było przez cały tydzień, ale jak mi to wyjdzie to się okaże, bo tam czas wtedy kiedy nie trzeba strasznie szybko leci, a wtedy kiedy trzeba to się dłuży, jak jakiś trójkąt bermudzki, wszystko na opak hihi. Do tego tam w Turaszówce jest jakoś inaczej z pogodą, temperaturą i w ogóle, kiedyś kumpel który mieszka około 100km od Krosna w zimie u niego było ok. –20stopni a jak przyjechał do Krosna było prawie 20stopni w plusie do słońca hihi. W ogolę choć Turaszówka jest jakieś 5km od Krosna to warunki atmosferyczne bywają odmienne, np. kilka razy już się zrobiłem tak w konia ze ubrałem jakąś bluzę i polar oczywiście tak wiało (bo w Turaszówce bez względu na pogodę zawsze są mocne wiatry) ze na przystanku zmarzłem jak diabli ale w Krośnie jak wysiadałem na mieście to musiałem polar ściągnąć bo mi już było gorąco do słoneczka hihi, ale jak wróciłem do Turaszówki to musiałem polar ubierać bo tam już słoneczka nie było i wiało okropnie :/. Po za tym choć Sanok bliżej gór leży niż Krosno (te ok.50km) to w Sanoku zawsze jest cieplej, to są jakieś dziwne anomalie pogodowe, nie mam pojęcia od czego to zależy. Po prostu dziwny jest ten świat. Jak by co to wiadomość dla tych co mają moje gadu-gadu, prawdopodobnie będę standardowo w czwartek wieczorem gdzieś przed 21 pod warunkiem ze mi coś nie wypadnie albo ze mi na uczelni coś nie zakombinują ze będę musiał zostać :/. A tym czasem wszystkim pa i do zobaczenia, usłyszenia, po klikania za 4 dni :D.

arni : :
paź 20 2004 Dlaczego warto żyć?
Komentarze: 6

No i sami widzicie nie rozumiecie mnie kompletnie, ja się nie boje śmierci, wszystko to co podaliście dla mnie nic albo niewiele znaczy. Piszecie ze kogoś kochacie więc was to trzyma przy życiu – ja nie mam kogo kochać więc ten problem mam z głowy :). Perspektyw na leprze jutro nie mam bo nie wierze w to ze może być lepiej niż jest. – przez tyle lat nie było dobrze to dlaczego miało by się to zmienić, trzeba zaakceptować to ze życie już takie jest i nie ma co marzyć ze może być lepiej – zawsze jeśli jest w miarę dobrze to może być tylko gorzej. InnaM wiara w co ?? – mówisz o wieże w Boga, tego właśnie nigdy nie potrafiłem pojąc ze ludzka wiara w niego trzyma przy życiu – nigdy tego nie rozumiałem i pewnie nie zrozumie dlaczego tak jest.

Hehe wypowiedzi Kama poświęcę troszkę więcej miejsca hihi. A wiec tak bo jesteś kobieta hihi fajny powód – ale akurat ja też kocham ten świat – bo jest cudowny, tylko życie i ludzie są do bani. Owszem święta mają ten czar – choć raczej nigdzie na święta nie jeździłem – ale czasami lubię jeździć do rodziny. Choć nie zawsze mam z kim pogadać to jest to ta fajna atmosfera hihi – dziki Ci za ten komentarz dla Ciebie się specjalnie uśmiechnę raz :)

 

Mnie przy życiu właściwie tysiące razy nad tym rozmyślałem i nie wiem co mnie przy nim trzyma tak do końca, kiedyś sobie obiecałem ze będę żył póki rodzice moi żyją – ale czasami się zastanawiam czy to nie był błąd, kiedy z rodzicami praktycznie w ogóle nie rozmawiam – bo jedyne co oni potrafią to w bardzo umiejętny sposób znęcać się nademną psychicznie, obarczać mnie problemami którym nie jestem nić winnien. Przez takie ich podejście w młodości często myślałem ze oni mnie w ogóle nie kochają i czułem się jak bym był wszystkiemu winny i myślałem nie raz ze tylko im przeszkadzam że nie jestem w ogóle potrzebny w tym domu ani światu. Teraz sytuacja się nieco zmieniła, choć mój tato jest na pomostówce a moja mam na rencie, to wszystkie problemy związane z kasa to moja winna, moja winna ze mam jest na rencie i nie ma za co rachunków placic, moja wina ze studiuje dziennie i mieszkam na stancji a to kosztuje, moja wina ze nie pracuje (bo w moim rejonie ciężko o prace), moja wina ze rodzice są zmęczeni, zawsze jestem wszystkiemu winny – kiedyś jak się z rodzicami pokłóciłem matula powiedziała mi wprost ze lepiej by było jak by mnie nie było, jak bym zdechł, umarł, przepadł. Ktoś mi pewnie zaraz wyskoczy z komentarzem a wiesz jak była zdenerwowana i tak powiedziała, no i mi by pasowało przyznać rację, szkoda tylko ze od skończenia szkoły podstawowej bardzo często to słyszałem po kilka razy w tygodniu. Wiecie jak bardzo czasem chciałbym wrócić do szkoły podstawowej, początku średniej – wtedy życie jest takie proste nie ma się tylu problemów i wszystko jest takie łatwe, w domu ma się problemy z rodzicami ale tylko dlatego ze się samemu je stwarza hihi. Najgorsze jest to ze nikt prawie tego nie docenia co ma. Współczuje wam jak będziecie mieli te 20 lat pójdziecie na studia bądź nie – może wtedy będzie już dla was łatwiej niż jest teraz. Co prawda szkoda ze tylko kobiety czytają mojego bloga bo w tym momencie mnie nie zrozumiecie w ogóle. Wy jako kobiety macie całkiem inne życie. A Faceci maja inne. Ja po skończeniu szkoły średniej poszedłem na studia (bardzo mało moich kumpli tak zrobiło – bo nad zwyczajniej nie było ich stać. Mnie też nie było stać ale moi rodzice płaca za moje studia i to jest najgorsze. Bo w większości rodzin tak jak w mojej na pewno jest cos takiego, podejście rodziców, to są ich pieniądze więc nie mogę robić co mi się podoba, dają mi tyle i tyle na tydzień i to ma wystarczyć a najchętniej to dali by mi jeszcze mniej i jak po tygodniu czasu przyjeżdżam do domu i okazuje się ze nie mam grosza poszło w pięć dni te 40-50zl to teraz jest pytanie na co to poszło. I oni nie rozumieją tego ze większość tych pieniędzy straciłem na jedzenie i dojazdy – ich zdaniem jako ze obiady dają mi z domu to przepiłem te pieniądze no i krótko mówiąc w każdy weekend mam wojnę w domu. No ale sami sobie policzcie 10-15zl dojazd tam i powrotem, na śniadanie i obiad musze coś jeść (na ogół kupuje wszystko najtańsze więc tracę raptem te 15zl. No i zostaje mi te ok. 20zl na inne rzeczy. Za 20zl to jest raptem parę piw i dwie paczki papierosów :(. Do domu przyjeżdżam i jak mówiłem mam wojnę o to ze tracę pieniądze, że mój ojciec w moim wieku już pracował a ja nic nie robię, że nie mają ze mnie żadnego pożytku bo siedzę na tych studiach i nie mam kiedy nawet im pomóc itp. itd. Jednym słowem nie mam w domu Ciekawej sytuacji. Druga sprawa od wiele lat jestem na cos chory i musze się ciągle na to leczyć a to troszkę kosztuje i dlatego czasami pisze ze umieram z każdym dniem – bo wątpię żeby ktoś chciał się ze mną zamienić i wycierpieć tyle co ja nieraz Cierpię – jeśli ktoś z was miał poważne zatrucie rzełądkowe i twierdzi ze nie życzył by tego komuś (pomyślcie sobie ze ja prawie na co dzień miewam takie objawy czasami mam tak mocne skurcze rzełądka ze wyprostować się nie mogę, przy chodzeniu czuje mocny bul rozrywający mi wnętrzności w środku, do tego dochodzą tak mocne bule głowy ze z łóżka czasami się podnieść nie mogę – dostaje zawrotów głowy i zamroczenia, przez nadkwasotę kilka razy w nocy o mało się nie udusiłem itp. itd.)  to niech sobie wyobrazi ze ja tak mam już przeszło 4 lata. A co Do wiary, to zawsze Boga za to wszystko obwiniałem – przykro mi ale tak niestety było. Wymieniłem tylko i omówiłem dwa problemy – rodziców i zdrowia. A Tych problemów mam jeszcze masę innych wiec tak naprawdę dużo się zastanawiam nad swoim życiem i jakoś nie potrafię znaleźć powodu który mnie trzyma przy życiu :/

 

Jakoś nikt mnie z was nie przekonał ze warto żyć i po co żyć. Dlaczego nie lepsza by była śmierć, jeśli trzeba potraficie kogoś ocenić z góry, skrytykować, albo wjechać komuś na psychikę ze źle postępuje itp. Ale kiedy ktoś zadaje proste pytanie to nie potraficie udzielić na nie sensownej odpowiedzi. Na tym właśnie polega różnica miedzy większością z was a mną, ze co niektórzy są święcie przekonani ze mnie rozumieją a w ogóle mnie nie rozumieją i tylko denerwują.

 

PS. A mimo to jacy są moi rodzice to są wyjątkowi tylko ich mam i nie zmienię tego jacy są musze się nauczyć to akceptować – i kocham ich mimo tego co mi robią czasem, ale wiem ze robią to nieumyślnie – taki już mają charakter.

arni : :
paź 19 2004 Żyć umierając z kazdym dniem - czy nieżyć...
Komentarze: 6

Mam pytanie do tych co czytają moje notki co was trzyma przy życiu ? Będę wdzięczny za odpowiedzi.

arni : :
paź 17 2004 Coma :D
Komentarze: 6

Ostatnio nie wiem w ogóle o czym tu pisać jakoś mi się nie chce nic ostatnio. Od piątku wieczorem nabawiłem się jakiegoś zatrucia pokarmowego i nie chce mi przejść. Tak to już jest moje życie składa się z tysiąca występujących po sobie przypadków pecha. Chciałem cos przytoczyć jakiś fragment tekstu z zespołu Coma, ale jakoś trudno mi co kolwiek tu dobrać, bo w każdym z ich tekstu znajduje coś z Siebie. Po raz pierwszy się spotkałem z kawałkami tego zespołu jakieś pół roku temu i naprawdę jest to dobry zespół, po raz pierwszy chyba się jakiemuś polskiemu zespołowi udało dobrać tak idealnie tak dobre teksty z taka muzyką. Kiedyś myślałem ze pewnie jak każdy zespół prędzej czy później znudzi mi się, ale jakoś nie nudzi mi się – choć dosyć często tego słucham. Może dlatego ze tak bardzo te teksty są podobne do mojego życia, uczuć, wnętrza :) np. to:

 

” Nauczyłem się umierać w Sobie, nauczyłem się ukrywać cały strach, nie do wiary ze tak bardzo płonę, nie do wiary ze rozumiem każdy znak, to Ja, ten sam, od tylu lat, sam bo Ciebie mi brak, Ciebie mi brak, bo Ciebie mi brak, Ciebie mi brak, to Ja, Ten sam, od tylu lat, sam. Czekam”

(kawałem ma tytuł ”100 tysięcy jednakowych miast”).

 

A najlepiej lubię kawałek ”Nie wierzę skurwysynom” zwłaszcza refren: ”Nasz mały, chorobliwie duszny kraj, brak wiary, każdy Bogiem sobie sam”

Dlaczego a no dlatego ze sam przez wiele lat bardzo się odsunąłem od Boga chrześcijańskiego, nie wierzyłem w chrześcijaństwo i trzymałem się od tego jak najdalej, wręcz zaprzeczałem wszystkiemu i wypierałem się tej wiary, podważałem wszystko w co inni wierzyli, nie raz się wyparłem Boga i nienawidziłem go. Niestety tak było i nie zmienię już tego – wydaje mi się ze do tego by wierzyć trzeba dojrzeć. I nie wiem czy kiedy kolwiek zostanie mi to wybaczone, może nie, a może tak, może już na wieki jestem przekreślony i potępiony tego nie wiem. Teraz mogę próbować jedynie to zmienić, zmienić na lepsze czy to cos pomoże czy coś da, nie mam zielonego pojęcia mam nadzieje ze tak, ale nadzieja matką głupich. Dlaczego parę lat temu wybrałem taką drogę nie mam pojęcia – widocznie tak miało być. Człowiek całe życie się uczy i może dla mnie to miała być jakaś nauka.

”... Lecz przecież Bóg dobrze wie, dlaczego dławi mnie wstręt, dlaczego strach nabiera mocy i zniewala rozum, na pewno każdy choć raz utracił wiarę jak Ja, obym nie bliżej stał sennego dnia w królestwie mroku ... Mimo ze zgubiłem się, mimo że zabrnąłem w mrok, wymieszałem z błotem krew, ocaleję mimo to, trzeba uprzytomnić sobie że nawet kiedy wszystko straci sens, znajdziesz przestrzeń gdzie wielka wiara tłumi lęk. I jeżeli tak ma być, ze pomimo wszystko, ja wydostanę się, to chyba warto wierzyć.” (Pierwsze wyjście z mroku)

 

A właściwie to wszystkie ich kawałki są ekstra, jeśli ktoś z was tego nigdy nie słuchał niech sobie wejdzie na stronkę http://www.coma.art.pl/ i poczyta ich teksty – na pewno każdy znajdzie cos dla siebie :) Bo fragmentów tego zespołu mógłbym tu masę przytaczać i przedstawiać wam swoją interpretacje co do nich względem tego co czuje. Mógłbym każdemu kawałkowi tego zespołu poświecić stronę albo i więcej tekstu w jaki sposób oddaje to moje wnętrze, to co czuje i w ogóle w jaki sposób ma się to do mojego życia ;) Bo słuchając tego zespołu czuję się jak by ktoś śpiewał o moim stanie duchowym :) i do tego ta muzyka – cos cudownego hihi. Ale uznałem ze nie ma sensu opisywać tego wszystkiego co czuje – bo pewnie Ci którzy czytają mojego bloga – zanudzili by się na śmierć – wiec wam tego oszczędzę. A teraz ”Spadam jak by nie było całego świata ... Spadam pomiędzy zdania w niedorzeczności bez wahania, spadam ...” :)

 

arni : :
paź 09 2004 Sny i wyobraźnia (przemyślenia)
Komentarze: 8

”...Nie wiem co jest prawda na krawędzi snu nie wiem co jest snem na krawędzi prawdy...”

 

Kawałek pochodzi również z KSU – ”na krawędzi snu”. Bardzo fajny kawałek, zwłaszcza ze bardzo lubię swoje sny, są niekiedy tak realistyczne ze budząc się rano nie wiem gdzie jestem i mam wrażenie ze to co mi się śniło naprawdę się wydarzyło, czasami jak o czymś rozmyślam przypomina mi się jakiś fragment ze snu i mam wrażenie jak by się to wydarzyło a po chwili sobie przypominam ze to się nie wydarzyło tylko to był jakiś stary sen hihi. Dziwne ale w końcu sny są dziwne i bardzo oddziaływują i uzewnętrzniają nasze uczucia. A poza tym ponoć mam bardzo wybujała wyobraźnię kiedyś jak nie mogłem zasnąć wyobrażałem sobie jakiś przedmiot on zmieniał swoją formę w jakiś inny przedmiot w przeciągu minuty potrafiłem kilkanaście takich przekształceń zrobić, oczywiście z zamkniętymi oczami, po jakimś czasie te przedmioty (ta przestrzeń powiększała się) – uwielbiałem to. Wiecie ze najdziwniejsze w tym wszystkim zawsze było to ze potrafiłem wyobrazić sobie rzeczy przedmioty które nie istnieją i których nigdy nigdzie nie widziałem, od poczynając od różnych przedmiotów, po budowle, formy roślin i zwierząt itp. Dlatego sobie myślę ze właśnie w taki sposób powstaje to co nieraz oglądamy w jakiś fantastycznych filmach, co powstaje w książkach czasopismach fantastycznych, ktoś po prostu nauczył się i potrafi przekazać swoją wyobraźnie innym. W końcu ludzki mózg ma tyle możliwości z których większość ludzi w ogóle nie korzysta. Np. oglądał ktoś z was filmy typu „Efekt motyla” czy „ Piękny umysł” moim zdaniem bardzo dobre filmy, zwłaszcza „Piękny umysł” jest bardzo ładnie przedstawione jak bardzo inteligentny gość prowadzi podwójny tryb życia bo jest chory na schizofrenię, bardzo piękny film – oczywiście moim zdaniem. Właśnie ludzie uważają to za chorobę bo Ci ludzie wykorzystują pewne ośrodki mózgowe których normalny człowiek nie wykorzystuje. Jest wiele takich różnych chorób które przez nas przeciętne istoty jest uznawane za chorobę, np. nadpobudliwość, osoby które na to cierpią wykorzystują całkiem inne ośrodki mózgowe do postrzegania rzeczywistości, normalny człowiek rozmawiając z kimś dużą uwagę zwraca na mimikę i ruch tej osoby, a osoby z nadpobudliwości, traktują wszystko jednakowo, dlatego czasami tacy ludzie staja się zbyt nerwowi jeśli ktoś się zachowuje inaczej niż tego oczekują. Tak się nieraz zastanawiałem czy jak człowiek by wykorzystywał cały obszar mózgowy, czy to znaczy ze został by przez społeczeństwo zakwalifikowany jako nienormalna jednostka nie zdatna do życia w społeczeństwie. Wydaje mi się że tak by było, bo jeśli człowiek korzysta z innych ośrodków mózgowych niż całe społeczeństwo tzn. ze jest chory – tak się przyjęło. Więc jeśli w przyszłości ludzkość zacznie się udoskonalać poprzez rożnego rodzaju stymulacje i eksperymenty genetyczne czy to znaczy ze już nie będzie na tym świecie normalnych ludzi ?

To jest właśnie zastanawiające, tak samo jak to dlaczego większość ludzi z wiekiem zaczyna blokować swoje sny, kiedyś gdzieś wyczytałem by właśnie poprzez stymulację umysłowa czyli staranie się zapamiętywania jak najwięcej szczegółów swojego snu nie przestać śnić (jak to mówią) choć człowiek zawsze o czymś śni tylko po prostu tego się nie pamięta. Fakt faktem jest ze kiedyś miewałem często sny które pamiętałem, w ostatnim czasie zdarza się to bardzo sporadycznie. Nie chciałbym przestać tak od sobie z niczego przestać śnić (a raczej nie pamiętać tego o czym śnie) – bo sny są piękne jest to świat wykreowany przez nas umysł by człowiek po ciężkim dniu mógł się zrelaksować i odpocząć, czy to koszmar czy cos miłego nie chce przestać śnić, chciałbym zawsze swoje sny pamiętać, bo to jest jedyna forma poprzez jaką mogę pamiętać o tym jak bardzo mam wybujała wyobraźnie. I dlatego też w przyszłości chciałbym to wykorzystywać choćby poprzez grafikę komputerową ;).

arni : :