Najnowsze wpisy, strona 3


lip 18 2005 Otchłań zagubionych.
Komentarze: 1

( 18-lipca-2005   23:30 )

Ulotny blask słów nie wypowiedzeniach,

myśli przez wiatr rozwianych.

W mroku dusz zagrabionych,

pośród kłębiastych chmur zatopiony.

W rozległej nicości, leżę zakrwawiony,

brutalnie przez los zgwałcony.

arni : :
lip 17 2005 Zmieniłem sie i to radykalnie.
Komentarze: 2

Wszystko już postanowione i ułożone tak jak powinno być na swoim miejscu, dużo mi dała rozmowa z moja koleżanką. Wygadałem się i przy okazji zapadła decyzja – tylko dlaczego większości się ona nie podoba mi odpowiada. Przez całe dotychczasowe życie goniłem za tym czego mi brakowało i nie dostawałem tego, tylko wręcz przeciwnie, w dni wielkiego bulu użalałem się nad sobą jaki to ja biedny jestem i w ogóle, ze wszyscy mnie ranią w około i ze nie mogę zaznać szczęścia. A nie dostrzegałem tego co było, przecież ja zawsze byłem szczęśliwy – zwłaszcza będąc sam, przeszkadzała mi ta samotność, bo sami wiecie jak to jest mieć kogoś blisko przy sobie. Ale ja zauważyłem ze zawsze cierpiałem przez kobiety a samemu było mi dobrze, zero uzależnienia od kogoś, własny świat, robienie tego na co ma się ochotę i więcej kasy w portfelu (materializm hihi). Nie ma sensu tak mi jest dobrze i tak właśnie chce by pozostało nie chce się wiązać, nie chce mieć dziewczyny nie jestem na to gotowy to nie mój czas. Choć do nie dawna myślałem ze jestem gotowy na wszystko nawet na małżeństwo i dzieci. Ale nie jestem to wszystko to był paniczny strach przed spędzeniem życia w samotności. Widzicie tego co się najbardziej bałem teraz tego najbardziej pragnę. Chcę mieć spokój, zawierać przyjaźnie z kobietami ale raczej nic na stałe. Szkoda zachodu. Z kobietami to wiecznie problemy są. Jestem wolny i taki chce pozostać już, bo nie ma na tym świecie kobiety która zasługiwała by na moją miłość długo szukałem takiej, wiele kobiet poznałem i nie znalazłem. Jestem staroświecki, czas i ludzie się zmienili ja utknąłem w pewnym punkcie życia a wszystko poszło do przodu. Myślałem ze te moje wartości są zaletami ze to ktoś doceni. Ale nie świat się zmienił a ja nie i te moje cechy pól wieku temu jeszcze pewnie by były uznawane za zalety ale w dzisiejszych czasach przekonałem się ze to są tylko moje wady. Dużo nad tym rozmyślałem i nie chce naprawdę nie chce być od kogoś uzależniony uczuciami które przedstawiają inni jako miłość (jeżeli w ogóle cos takiego istnieje w dzisiejszych czasach). Nie mając nikogo mogę poświecić się tylko sobie. Zawsze jak mi doskwierała samotność myślałem o tym żeby odejść z tego świata ale ja nie chce z niego odchodzić, chce się poświecić nauce chce zrobić karierę, chce wyjechać za granicę do roboty i nigdy więcej już tu nie wrócić, bo tu nie ma do kogo ani do czego wracać. Właśnie kombinuje sobie robotę ale to jeszcze nić pewnego w poniedziałek jestem ugadany z kierowniczka – ale musze najpierw przedzwonić się przypomnieć. Z tego co się zorientowałem na to stanowisko poszukują już dłuższy czas fachowca i znaleźć nie mogą, może mi się uda 2/3 programów które są tam wymienione znam – tylko jeszcze nie do końca wiem co miałbym robić – stanowisko się nazywa ”Konstruktor”. Wymagają wykształcenia średniego mechanicznego – heh a ja mam przecież dwa zawody mechaniczne już zrobione :). Lubię matematykę i różne obliczenia. Kto wie, a jak czegoś nie będę wiedział to się z miła chęcią dokształcę – w końcu akurat ta dziedzina wchodzi mi z łatwości bo jest dla mnie jak zabawa, hobby. Pożyjemy zobaczymy – ale znając życie nic z tego nie będzie hehe.

 

PS. Wyizolowałem się od wszystkich, wiec proszę nie, wysyłajcie mi smsów czy pingów bo nie odpowiem bo nie mam ostatnio na to ochoty – nie chce mi się. A z gg prawie w ogóle nie korzystam jak się na nim pojawię to tylko w ważnej sprawie jak jakiś znajomy coś ode mnie chce (jakiejś pomocy). Bo nie ma sensu tracić czas na cos takiego jak gg, bo nic się z tego nie ma tylko masę niepotrzebnych problemów.  

 

arni : :
lip 13 2005 Zatopiony w mroku.
Komentarze: 2

Nawet nie potrafię zacząć, nawet nie wiem o czym pisać, ktoś dzisiaj mi przypomniał o blogu – dlaczego nic na nim nie pisze, odpowiedziałem ze nie mam czasu. A to chyba nie jest tak po prostu wyizolowałem się od wszystkiego, od bloga, gadu gadu, nawet od komórki (nie odpowiadam na sygnały, często mam ją wyłączoną). Jak tylko korzystam z komputera to się głownie uczę i od czasu do czasu sobie w cos zagram. Jako po prostu nie mam siły już na komunikowanie się z ludźmi przez net, czasami sobie wejdę na czat pożartować pośmiać się, chce jakoś zamknąć pewien etap mojego życia i to jest taka forma wyciszenia się w sobie, zabicia wszystkiego co mnie dręczyło. Tylko jest mały problem jak wejdę na czata i ktoś poruszy temat związany z miłością drażni mnie to – nie chce po prostu ani słowa słyszeć o tym, zawsze w pogoni za nią a teraz chciałbym przed nią uciec. Powtarzam sobie ciągle ze nie będę szukał że nie warto że nie ma to w ogóle sensu w dzisiejszych czasach, aż w końcu pojawi się jakaś dziewczyna a ja dalej po staremu – nienawidzę siebie za to, nie na widzę kobiet za to jakie są. Z jednej strony chce miłość ale z drugiej strony wiem ze to nie możliwe w dzisiejszych czasach, przy ówczesnym stylu bytu kobiet. Moja matula gdzieś zobaczy jakaś dziewczynę i się mnie pyta podoba Ci się bo ja chciałabym mieć taka synową, a ja zawsze odpowiadam nie, nie podoba mi się. A jak się ktoś pyta czy mam kogoś to mówię ze nie mam i nie chce mieć nikogo na stałe bo z kobietami to tylko problemy. Ciągle uciekam i powtarzam dookoła że tego nie chce, choć chce. Ale ostatnio po prostu już nie wiem czy jest o co walczyć, czy jest o co się starać i jak się dłużej nad tym zastanawiam i podsumowuję swoje dotychczasowe miłostki to stwierdzam ze żadna kobieta na mnie nie zasługuje. Niestety jak to moja przyjaciółka mi kiedyś parę lat temu powiedziała, że życie mnie zniszczy (zwłaszcza kobiety), miała racje zniszczyło mnie. Dawniej nigdy w życiu nie powiedziałbym do kobiety przykrego słowa, teraz wystarczy ze mnie lekko jakaś zrani nie mam skrupułów by ją również zranić. Wystarczy ze jakaś dziewczyna zawiedzie moje zaufanie raz drugi tracę do niej całkowity szacunek. Źle się dzieje, dlatego nie chce mieć nikogo już. Wiecie o wiele łatwiej jest cierpieć z powodu samotności niż cierpieć przez kobietę, wiec z tego wychodzi że chyba nie warto o kobiety się starać. Ktoś kiedyś mi powiedział (pewna znajoma) że im więcej niepowodzeń będę miał z kobietami tym bardziej się od nich odsunę, że kiedyś może być tak że znajdzie się ta jedyna a ja by nie cierpieć odtrące ją. Miał ten ktoś racje zaczynam się właśnie taki robić – ostrożny. Już nie podchodzę do miłości jako uczucia tylko z rozumem i rozwagą, bardziej inne aspekty biorę pod uwagę niż uczucia. Czy to źle ? nie wiem – chyba nie warto być zakochanym choć to piękne uczucie. Moja była stwierdziła ze zrobiłem się hamski – może i ma rację, może się taki zrobiłem. Dlaczego nie korzystam z gg bo ostatnio jedna znajoma tak wkurzyłem ze mnie za blokowała, ze swoja była tak się pożarłem ze powiedziała ze to koniec naszej znajomości a ja jej odpowiedziałem ze to już dawno był koniec tylko ona to chciała ciągnąć i wybuchłem śmiechem. Z inna koleżanką tez się pokłóciłem, bo uznała ze zacząłem być ironiczny ze dużo zacząłem szydzić z kobiet a ja powiedziałem no i co z tego mam to gdzieś. Za dużo bólu w moim sercu jest nie potrafię już go tak łatwo jak kiedyś wyzwalać, chyba się wyładowuje na innych :( . Dlatego unikam gg. Tez jedna znajoma wdała się ze mną w rozmowę o miłości i naskoczyłem na nią, po prostu nie lubię tego tematu już. Źle się ze mną dzieje a co najgorsze – zawsze jak cos się stało z mojej czy nie mojej winny później przepraszałem a teraz mam wszystko gdzieś. Chciałbym po prostu się wyizolować od wszystkich, ostatnio dużo ciężkiej muzyki słucham, zawsze mi pomagała ona wyzwolić zła energie już nie pomaga tak jak kiedyś, strasznie dużo się jej we mnie nagromadziło. Nigdzie nie chodzę ostatnio, trzymam się z dala od ludzi, jak jestem gdzieś w okolicach miasta, przeważnie często zatrzymam się gdzieś w zacisznym miejscu i wyłączę się całkowicie z otoczenia nic dla mnie nie istnieje – ostatnio poszedłem do kościółka stanąłem na dworze na samym końcu i po pięciu minutach tak mnie coś podładowało ze poszedłem sobie bo jak by się jakiś ksiądz do mnie dowalił to tyle złej energii we mnie było ze zatłukłbym go chyba gołymi rękami. Poszedłem sobie do parku i tam się wyłączyłem z otoczenia – nic dla mnie nie istniało. Do domu jak mam te 2km wracałem prawie godzinę po prostu się odciąłem w drodze powrotnej od wszystkiego, zapatrzony gdzieś w odległy punkt myślami całkiem gdzie indziej szedłem powolnym krokiem przed siebie (jak by życie całkowicie ze mnie uszło). Ostatnio często jak gdzieś idę właśnie taki jestem z wyrazem twarzy pełnym smutku i złości, nie baczę na żadnych przechodniów idę przed siebie i jak nigdy wszyscy usuwają mi się z drogi :(. Cos niedobrego się dzieje ze mną i co najgorsze nie mam już siły z tym walczyć, nie potrafię tego zabić w sobie :(. Każdy dzień jakoś mi mija świeże kwiaty na stole, kadzidełka i świece zapachowe – słuchanie głośno muzyki do późna a mnie ciągle nie ma uciekam się do nauki i rozrywki by zająć myśli czymś innym by tylko ten dzień przeminął.

arni : :
cze 22 2005 Sen, bardzo dziwny sen :(
Komentarze: 4

Kolejny dziwny sen miałem, az obudziłem się ze łzami w oczach. A wiec postaram się go dokładnie opisać. Śniło mi się że poznałem jakąś dziewczynę z tego osiedla co obecnie mieszkam, była bardzo piękna i świetnie się dogadywaliśmy, było nam razem jak w raju, każdy dzień był jak spełnienie marzeń jak z bajki. Każda chwilę spędzaliśmy razem, aż któregoś dnia przyszła do mnie policja, jej rodzice wnieśli oskarżenie przeciwko mnie że zamordowałem Ją. Byłem w szoku jak się dowiedziałem że moja księżniczka nie żyje. Miałem rozprawę sądową, która się skończyła tak że z braku dowodów obwiniających mnie zostałem skazany tylko na 3 lata wiezienia. A w więzieniu długo nad tym rozmyślałem, na początku byłem załamany i chciałem skończyć ze sobą, a później postanowiłem że będę żył i jak wyjdę odszukam zabójcę, a jak go znajdę to sprawie by umierał powoli w okropnych męczarniach. Bo było mi już obojętne ze znowu w więzieniu wyląduje, bo wiedziałem ze jak odnajdę zabójcę to wtedy już nie będę musiał żyć na tym świecie dłużej sam bez niej. Po 3 latach wyszedłem z paki, ojciec mnie prawie nie poznał bo nabrałem dużo masy mięśniowej hihi. Oczywiście jak wróciłem do domu nikt nic o tym nie mówił, tak jakby się nic nie stało, tak jak bym był po prostu na jakiś wczasach, tak mnie traktowali, może się przyzwyczaili do tego że oszukiwali ludzi mówiąc ze wyjechałem za granice do roboty, aż w końcu sami w to uwierzyli. Po wyjściu i powrocie do domu odpoczywałem, pomagałem tacie i dużo rozmyślałem ciągle o mojej pani (ze łzami w oczach). Minęło 3 lata a ja się nie pozbierałem nauczyłem się tylko skrywać to przed innymi by nie widzieli jak ogromny bul mnie od środka rozrywa. Któregoś dnia przyszła jakaś młoda dziewczyna z tego osiedla, jak mnie nie było przychodziła moim rodzicom pomagać w domu. No i robiła ona jakiś obiad tam a ojciec w jej obecności poruszył jakiś temat że się wkurzyłem i powiedziałem ze nigdy jej nie za pomne, że nie pogodzę się nigdy z tym co się stało wymieniając jej imię. A ta dziewczyna się mnie zapytała : „to ty nie wyjechałeś za granice, nie masz tam własnej firmy informatycznej” ja powiedziałem ze nie ze przez ostanie 3 siedziałem w wiezieniu. To mi powiedziała że ona żyje i jak tak dłużej rozmawialiśmy to wyszło na to ze jej ojciec po prostu mnie nie mógł zaakceptować, wszyscy myśleli ze jej ojciec mi zapłacił bym wyjechał i ze pojechałem za granice. Wtedy sobie zdałem sprawę ze jak była rozprawa sądowa nie było mowy o Ciele jej, że nikt nie wspomniał że znaleźli ciało – w ogóle nie było mowy o tym, wszystko ułożyło mi się w jedna całość że to jej bogaty olczulek z wielkimi wpływami postarał się o to byśmy nie byli razem. Kiedy się dowiedziałem ze ona żyje chciałem się z nią jak najszybciej zobaczyć, wtedy ta dziewczyna powiedziała mi że ma ona chłopaka od niecałych dwóch lat, ze maja zamiar się pobrać. Wiec nagle szybko ochłonąłem., w końcu poszedłem do niej była zła ze wyjechałem bez słowa pożegnania się z nią. A ja powiedziałem jej że nie wyjechałem żeby spytała rodziców gdzie spędziłem ostanie 3 lata i dlaczego. Ona powiedziała że nie rozumie, a ja powiedziałem że byłem cały czas w Polsce tylko że spędziłem ostatnie 3 lata z myślą że jej nie ma że, ostatnie 3 lata były dla mnie piekłem. Ona powiedziała ze dalej nie rozumie a ja znowu powiedziałem spytaj się rodziców co zrobili, spytaj się ich gdzie spędziłem ostatnie 3 lata z ich powodu. Rozpłakałem się i odeszłem. Ona nic nie wiedziała a ja czułem wielki bul w sercu, że ostatnie 3 lata spędziłem na życiu w zakłamaniu i bez wolności. Że siedziałem za coś czego nie było w ogóle. Nie powiedziałem jej gdzie byłem i dlaczego bo nie chciałem niszczyć jej obecnego szczęści, nie chciałem już żyć, nie miałem już dla kogo żyć, w jednej chwili została mi odebrana siła i chęć walki, został mi odebrany jedyny powód dla którego żyłem, bo żyłem dla niej, dla pomszczenia się na mordercy za nią. Ale ona żyła, mordercy nie było, mój świat legł w gruzach w ułamku sekundy. I czułem że ona ciągle mnie kocha, w końcu dowiedziała się nie wiem czy spytała rodziców, do wiedziała się że spędziłem 3 lata w więzieniu za jej zabójstwo, przez jej rodziców. Chcecie wiedzieć co się później stało też chciałbym wiedzieć, ale niestety obudziłem się z tego snu ze łzami w oczach.

 

Co ten sen miał oznaczać nie mam pojęcia zielonego. Może wy mi powiecie ?

arni : :
cze 18 2005 Opowiadanko :)
Komentarze: 3

[1] To ja narcyzm się nazywam, ... jestem piękny i uroczy, ... jestem śliczny jak kwiatuszek który wabi setki muszek...

 

[2] ...Szukam drugiej części, nigdzie nie ma jej. Bez Ciebie noc straciła smak, nie ma sensu cały świat marzenia nie spełniają się kiedy nie ma Cię...

 

[3] ... Pierwsze spotkanie jak podróż w nieznane. Siedzieliśmy wpatrzeni tak jak dzieci, które jeszcze nic nie wiedzą. By w środku nocy tańczyć razem w świetle gwiazd. Zamykam oczy, tańczy cisza wokół nas Bo całkiem inna jest jej niewinność. Każdy jej taniec jest wyłącznie dla mnie zawsze już zostanie...

 

[4] …Kiedy do mnie mówisz jak mnie kochasz tysięczny chyba raz wtedy myślisz ze mam tego dosyć nie, nie.  Wtedy powtarzam ze chce usłyszeć to tysięczny pierwszy raz ...

 

[5]...Czasami lepie jest spać w cieniu ogrodów dzikich traw we śnie budować nowy świat, czasami lepiej spać...

 

[6] ...Przed świtem obudziłem się by żyć, wplątany w cudzą pościel w cudze sny, pomiędzy pożądaniem a rozkoszą...

 

[7] ... mam ten dzień przed oczami tak jak wczoraj byłaś tylko moja tak myślałem nie wiedziałem ze to skończy się aż tak, padał śnieg wielkie płatki... odleciałaś z kraju prosto w słonce na dwa miesiące...

 

[4] ...Siedzę tak i patrzę ludzie mówią życie traci smak i nie warto jest co kolwiek robić ...

 

[7] ...Znów przyszedł list, zwykła kartka California, ale jakoś tak potwornie nieprawdziwa, szaro sina - chyba coś tu jest nie tak. Mieszkasz gdzieś w jakimś tam Chicago, mówią mi, że pracujesz nago w nocnym klubie, a już o ślubie przecież mówił cały blok...

Mija dzień, mija czas - rośnie konto, pusty dom, lecz nie ma nas, piszesz mi, że jest ktoś, że tam zbierasz pomarańcze, ja że to innego coś - że to nie to...

 

[8]... mam to gdzieś, mam to gdzieś, gdy nie ma Cię... Już osiągam ten dziwny stan, dziwny stan, wiesz przypomniałem sobie ze znów tu jestem sam, jestem sam, nie ma nas...

 

[9] ...Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart, a czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart i zapominać chcę tak często jak się da, że nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart...

 

[10] ...Nie wolno wyglądać inaczej, prawdy mówić w oczy nie wolno, nie wolno ... kochać bez miary ... Nie wolno, słuchać głosu serca, nie wolno mieć swego miejsca ... Nie wolno być wolnym...

 

Teksty pochodzą z utworów:

[1] Łzy ”Narcyz”

[2] Ira ”Bez ciebie znikam”

[3] Ira ”Ona jest ze snu”

[4] Skangur ”Move to me”

[5] Farben Lehre ”Rozkołysanka”

[6] Coma ”Pierwsze wyjście z mroku”

[7] Skangor ”Płatki”

[8] Myslowitz (nie znam)

[9] Myslowitz ”Szklany człowiek”

[10] Wilki ”Nie wolno”

arni : :