Komentarze: 2
Miałem dzisiaj dziwny sen, chyba poraz pierwszy mi się coś takiego przytrafiło, a mianowicie śniło mi się mój dom, siedziałem sobie w pokoju, ale jakiś wzburzony, mama mnie zawołała na dół na obiad, przy stole siedział mój brat i jego dziewczyna. Ja jedząc obiad oni zaczęli rozmowę na mój temat jaki to jestem itp. Zadając mi dziwne pytania na temat tego jaki jestem. W końcu nie wytrzymałem i wybuchłe, głośnym tonem mówiąc „może od razu mnie zabijecie i będziecie mieli święty spokój. Wstałem i poszedłem do pokoju bardzo zły. Następnego dnia znowu mi grali na nerwach nonstop moje brat siostra prubowała do mnie dotrzeć, bo wszyscy wiedzieli ze coś złego się ze mną dzieje i nie wiedzieli jak mi pomóc. Wieczorem moja matula zawołała mnie na kolacje znowu taki sam skład mój brat i jego dziewczyna siedząca po drugiej stronie stołu a ja miedzy nimi. I znowu zaczęło się wytykanie mi wszystkiego, mówienie jaki to zły jestem oraz naciskanie na mnie bym coś powiedział. Broniłem się aż w pewnym momencie nie wytrzymałem i głośno powiedziałem „ze nie radzę sobie z tym wszystkim ze mam dość życia i jak chcą mi pomóc to niech mnie zabiją” po czym zerwałem się i pobiegłem na górę do swojego pokoju, a moja matula za mną pobiegła, widząc to, złapałem za zwinięty koć i uderzyłem ją, a ona po prostu wzięła złapała mnie i mocno przytuliła a ja wybuchłem płaczem. Jak małe dziecko jak nigdy, wtedy zerwałem się z tego snu z oczami pełnymi łez i płakałem jak nigdy, bez przyczyny bez powodu. Po prostu się rozbeczałem.
Ostatnio zaczynam już nie rozumieć siebie, jakieś 2 – 3 tygodnie temu koleżanka powiedziała mi cos co źle odebrałem i przez co całą noc nie spałem tylko płakałem.
Jestem facetem który zawsze starał się być twardy. A tu cos takiego mi się przytrafia w ostatnim czasie i nawet nie wiem dlaczego tak się dzieje. Czyżby moja dusza już tak bardzo cierpiała ?
Powyżej opisany sen, jest dziwny, a dlaczego ? Bo, po pierwsze skoro to była mojego brata dziewczyna dlaczego tak daleko siedziała od niego aż na drugim końcu stołu. Moi rodzice owszem czasami potrafią mnie zgnębić jak to się mówi, psychicznie mnie zadręczyć, ale nigdy nie robią tego przy kimś z rodziny, przy kimś obcym. Moja matula nigdy by mnie nie przytuliła, a ja nigdy bym w ich obecności nie rozpłakał się, powstrzymałbym łzy na siłę.
Martwi mnie to że ostatnio zrobiłem się taki wylewny, a najgorzej martwi mnie to co dzisiaj mnie spotkało, nigdy w życiu nie obudziłem się ze snu z oczami pełnymi łez i nigdy nie płakałem nie znając powodu tego. Owszem zdarzyło mi się czasem że kilka łez mi się polało ale to jak ktoś naprawdę mocno mnie zranił. A tutaj nikt mnie nie zranił bez żadnego powodu po prostu płakałem tak jak płaczą niemowlęta kiedy im źle.