Archiwum 08 listopada 2004


lis 08 2004 Chory świat
Komentarze: 6

Szarość miast przytłacza mnie. Dlaczego im większe miasto tym bardziej przez ludzi jest postrzegane za szare, szare domy szare ulice rzeczywistość polska. Byłem kiedyś w Warszawie jest to przecież piękne miasto a przez wielu postrzegane jako szare, niebezpieczne miasto. Czy może media w nas kreują taką rzeczywistość ze im większe miasto tym bardziej szare. I ludzie się boją dużych miast, a w rzeczywistości nie są wcale szarymi miastami, wszystko zależy od pryzmatu przez jaki postrzegamy rzeczywistość, dla niektórych ludzi pewne rzeczy wydają się śmieszne inny z tego powodu płaczą. Każdy człowiek inaczej postrzega rzeczywistość jeśli się patrzy na świat przez pryzmat problemów wszystko wydaje nam się monotonne i szare. Kiedyś sam postrzegałem swoje miasto za szare, może przez to że poznałem je od drugiej strony, może to wszystko przez to co widziałem całe zło toczące się w tym mieście. Może dlatego ze widziałem bieg życia w tym mieście nocami, strach, niebezpieczeństwo i zło. Młodzież rozpijająca się i rozbijająca po ulicach tego miasta, młode dziewczyny, naiwne i popadające w kłopoty uciekając przed rzeczywistością dnia. Ale od dłuższego czasu spoglądam w inny sposób na życie widzę piękne drzewa, zieloną trawę usypaną złocistymi liśćmi. Moje miasto przecież jest tak naprawdę bardzo piękne, jest dużo zieleni w nim, tylko bloki i szare ulice przytłaczają je w szarości. Ale jeśli kto kolwiek był kiedyś w Sanoku na pewno nie raz spoglądał na to miasto z jakiejś góry, widział że bloki są przysłaniane różnorodnością drzew i parków, nie dostrzega się tej szarości miasto jest piękne, a szara rzeczywistość odchodzi na bok. Z moim miastem to tak jak w tej piosence KSU – Moje Bieszczady  „Dlaczego są takie piękne, dlaczego tak złe dla ludzi, dlaczego moje Bieszczady tak bardzo kocham i nienawidzę... musze uciec daleko stad przed szaleństwem i smutkiem”. Takie są właśnie Bieszczady są piękne dla turystów, a dla ludzi żyjących w nim są złe i człowiek nie na widzi ich – chciałby uciec stąd – pewnie dlatego już nie mam w tym mieście żadnych kumpli – wszyscy którzy tylko mogli pouciekali jak najdalej z Tego miasta. Ale tak poważnie to jest to moje miasto kocham je jest bezpieczne dla mnie tu się wychowałem i tu przeżyłem całe swoje dotychczasowe życie, tu mam swoje korzenie jest to moje miasto. A patrząc z innej perspektywy na nie jest bardzo piękne. Szara codzienność zmieniła się w latem piękne zielone drzewa i łąki, parki otaczające uliczki, hałas samochodów codzienności i ludzi wypełnia ptaków śpiew, szum drzew. Jesienią złociste liście na drzewach. Zima mróz na szybach, płatki śniegu spadające z nieba, sople rozpraszające światło. A wiosną – wiosną wszystko budzi się do życia. Pierwsze promienie słońca rozgrzewające nasz, ciepłe deszcze, burze, spacery ciepłymi wieczorami uliczkami rozświetlonymi blaskiem lamp, szum Sanu i drzew. To jest moje miasto kocham je, kocham małe miasteczka spokój, relaks i odprężenie od codzienności. Odpoczynek w parku – schronienie przed zgrzytem i hałasem miasta. Aż chce się żyć, podoba mi się to co zaczynają teraz w wielu miastach robić, czyli odnawianie bloków nadają im żywszych i ładnych kolorów, człowiekowi wtedy łatwiej dostrzegać jest piękno z każdego dnia – kiedy nie widzi tych szarych domów, ulic i bloków. Mam nadzieje ze do mojego miasta to kiedyś zawita. Szarość codzienności i tak w nas zawsze pozostanie, każdy kto kiedy kolwiek zasmakował życia po zmroku – w osiedlowych klimatach – wie jak to jest. Zawsze będzie wiedział ze zło jest na każdym kroku, czai się za każdym rogiem. Ale jeśli człowiek się uwolni już tak nie dostrzega tego wszystkiego co dzieje się w nocy, czyli ze tu gdzieś kogoś bija, tam znowu ktoś krzywdzi jakąś dziewczynę, ktoś inny upiją jakaś nastolatkę. Rozboje, gwałty, bójki, złodzieje, przestępcy, zboczeńcy – wieczór to ich świat. Czasami chciałbym dla wszystkim kobietą tego świata podarować swoją miłość i szczęście, chronić je przed złem które czai się na każdym kroku, przed złymi wyborami, przed tym ze z braku doświadczenia pakują się w kłopoty i dają się krzywdzić, chciałbym wszystkie dziewczyny przed tym chronić ale nie mam takiej mocy, nie mam tyle siły, poza tym nie mogę tak bo moje serce jest przeznaczone tylko dla jednej osoby, jedyne co mogę w tym kierunku robić to służyć innym dobra rada i martwić się o tych których lubię by nie przytrafiło im się coś złego. Kiedyś jak będę miał swoje dzieci chciałbym je uchronić przed tym ale wiem jedno ze im bardziej będę się o to starał tym bardziej ich nie dam rady przed tym uchronić. Może w rodzinie trzeba być dla swoich dzieci bardziej przyjacielem nic rodzicami. Ponoć w taki sposób łatwiej jest je chronić. A nie tak jak wielu z naszych rodziców postępuje zabraniają nam czegoś i posługują się w tym celu najczęściej siła i karą, ale polski naród jest taki ze jeśli mu się czegoś zabrania to i tak to zrobi. A na ogół się to źle kończy dlatego nie rozumie czasami młodych dziewczyn które uciekają z domu przed problemami, z kolegami piją tanie wina gdzieś w ciemnych uliczkach, czują się dobrze i bezpiecznie w takich towarzystwach. Ale w dzisiejszych czasach młodzież (chłopaki) myślą tylko o seksie (dla nich kobieta to nie człowiek a coś co trzeba ‘zaliczyć’) i później taka dziewczyna tylko cierpi czuła się bezpiecznie ale ktoś ją upił świat zaczęła postrzegać w innych barwach, barwach upicia alkoholowego, drobny flirt (zaczepki i drażnienie się) zamieniło się w ból i cierpienie, krzywdę i wykorzystanie, czasami w gwałt o którym nikt nie wie. To jest niestety przerażająca rzeczywistość – dlaczego w dzisiejszych czasach dziewczyny są tak bardzo nie ostrożne i tak głupio postępują. Chory świat – do czego on zmierza, co będzie za kilka lat, tak szybko to wszystko się zmienia. Co ludziom brakuje ze uciekają się do takich sytuacji, czego szukają ? to są pytania na które ciężko udzielić odpowiedzi, jesteśmy różni i każdy z nas szuka czegoś innego w życiu. A denerwuje mnie jeszcze jedna sprawa dlaczego dziewczyny postępują tak bezmyślnie, nie znają jakiegoś chłopaka ale odnoszą wrażenie ze jest fajny i ze ich nie skrzywdzi (czasami będzie to prawda a czasami dobry kit), później taka dziewczyna wymyka się z domu, mówi rodzicom np. ze śpi u koleżanki czy coś w tym stylu a jest z chłopakiem którego w ogóle nie zna – to jest chore, czy tak bardzo kobietom brakuje miłości, romantyzmu i szczęścia ze uciekają się do tak głupich sytuacji. Czasami aż nie chce mi się żyć w tym chorym świecie, wiem że nie jestem w stanie uchronić kogoś przed złem – bo jeśli ktoś próbuje komuś doradzić – ale powiedzieć ze postępuje źle ta osoba zaraz czuje się atakowana, rzuca się i twierdzi ze to jej życie i ma prawo do robienia tego co uważa za słuszne choć ktoś wie ze robi błąd. Ale niestety kobiety wolą cierpieć być krzywdzone niż posłuchać kogoś rad.

 

Pozdrawiam wszystkich, a zwłaszcza osoby które lubię.

PS. Miałem dzisiaj chory sen hihi, śniło mi się ze mojemu psu się coś stało i oszalał, uciekł nam z domu i szukaliśmy go, pojechaliśmy z rodzicami na budowę i znaleźliśmy tam obcych ludzi pozagryzanych ja czułem ze to mój pies ale mój tato twierdził ze on by tego nie zrobił. Ale znalazłem swojego psa to był on bo rzucił się na mnie i mnie też chciał zagryźć. Matula mi pomogła i założyliśmy mu kaganiec no i się obudziłem. Najciekawsze było to ze był bardzo realistyczny ten sen – ale nie czułem strachu (nie był to koszmar). Nie wiem czemu tak obudziłem się a obok mnie spał na podłodze mój pies hihi. I wiecie co jak się obudziłem wiedziałem ze to był tylko chory wytwór mojej wyobraźni, choć sny mają coś w sobie – czasami coś nam chcą przekazać – ale wiem tez jedno mój pies nigdy nikogo nie ugryzł – ani człowieka ani żadnego psa – ma sumienie i jest bardzo mądry. Np. jeśli czasami go czymś wkurzę obrazi się ale za chwile przyjdzie przeprosić zupełnie jak ja hihi. A co do snów wierze w sny prorocze – mój dziadek który już nie żyje (właściwie to jemu zawdzięczam ze jestem na tym świecie – bo dzięki temu ze Bóg uchronił go wtedy moja matula przyszłą na świat). No dobra już wyjaśniam wszystko mój dziadek jak był młodszy ode mnie pojechał z końmi w pole – parę kilometrów od domu. A było to podczas drugiej wojny światowej. Mój dziadek zasnął na polanie i przyśniło mu się ze coś złego się dzieje w domu. Szybko się zerwał i przyjechał do domu zastał cała swoją rodzinę wymordowaną przez Niemców. Choć mój dziadek nie był dobrym ojcem dla swoich dzieci i nie był dobrym dziadkiem – to i tak go kocham – na pogrzebie jego chciało mi się płakać nie wiem czemu. Jaki nie był, był w końcu moim dziadkiem – czasami żałuję ze tak słaby kontakt miałem z nim :( . Mój dziadek był alkoholikiem. – ale rozumie go miał prawo być taki jaki był, w końcu przeszedł w swoim dzieciństwie tak cos okrutnego, przecież wielu ludzi by się załamało i odebrało sobie życie po czymś takim a on znalazł w sobie siłę by żyć podziwiam go za to, choć nie był dobrym człowiekiem. Mi czasami brakuje siły by żyć, a on mimo większych problemów od moich żył. Jego jedyny syn kiedyś wyrzekł się go i odebrał mu dom a on i tak go kochał. Podziwiam swojego nieżyjącego już dziadka i kocham go bardzo za to jaki był. Może nie był dobry ale miał wielką siłę w sobie – mam nadzieje ze mimo tego wszystkiego co złego uczynił trafił do nieba, bo bardziej na to zasługuje ode mnie.

 

Ale się rozpisałem dzisiaj – wytrwałym życzę dotrwania do końca tego teksu ;)

arni : :