Najnowsze wpisy, strona 5


cze 16 2005 2005-05-31
Komentarze: 1

Wczoraj o dziwo wstałem o 6:30, nie miałem żadnych problemów ze wstaniem. Umyłem się zrobiłem rodzicom herbatkę i sobie śniadanko, wyprasowałem sobie podkoszulek i ojciec podrzucił mnie na autobus. Pojechałem na uczelnie, z jednego przedmiotu to nawet nie podchodziłem do zaliczenie bo nic nie miałem przygotowanego ani nic nie umiałem, natomiast z drugiego przedmiotu tez nie byłem przygotowany. Ale wchodziło się pojedynczo i dostałem pierwsze dobijające pytanie ”co to jest organizacja?” (oczywiście w systemie NOVEL) no i mnie zatkało ale tak sobie ale po chwili sobie pomyślałem a co mi zależy będę ściemniał hihi no i odpowiedziałem dobrze, drugie pytanko miałem „co to jest kontener” no i nawet nie dała mi do końca się wypowiedzieć bo mi przerwała i przeszła do 3 pytanka „co to jest wzorzec” tu oczywiście też ściemniłem (odp. prawidłowo) i w ten sposób sobie wywalczyłem 3,5 z tego przedmiotu :). No i się urwałem szybciej do domciu, ale słońce prażyło że masakra, w autobusie jak wracałem do domciu mimo pootwieranych wszystkich okien i tak byłem cały mokry aż ubranie się do mnie przykleiło a jak dojechałem do Sanoka jeszcze na tym upale miałem do przejścia około 20minut drogi do domciu. Heh wpadłem do domu przebrałem się zjadłem coś i drzemnąłem się 1,5h poźniej skończyłem robić drugiej kumpeli projekt i wykąpałem się. Niestety była już 1 w nocy a ja o 4:30 miałem wstać a miałem taką zgagę że masakra i nie spałem do rana. A dzisiaj chłodno było oczywiście o 4:30 odpaliłem kompa pozgrywałem co miałem ponagrywać, wyprasowałem sobie podkoszulek i ubrałem do tego koszule spakowałem wiatrówkę zeszłem do kuchni sobie śniadanko zrobić ojciec mi zaproponował że mnie podrzuci na autobus a matula do mnie ze grubo się ubrałem ze będzie gorąco – no fakt świeciło za oknem słoneczko ale zimno było. Ale posłuchałem matuli w końcu tyle razy się przekonałem że rodzice zawsze mają racje hihi. No i pojechałem jak dojechałem do Krosna było tak zimno że masakra hihi. Zmarzłem jak diabli jeszcze do tego deszcz się rozlał. A na uczelni miałem dwa zaliczonka, z Grafiki gościowi powiedziałem ze mam to co chciał zrobione i mogę mu pokazać (ale jest nie skończone) no to gość mi powiedział to żebym skończył i wtedy przyniósł. Ale ze mną to nie tak łatwo, jak się za coś weznę i mam dużą swobode ruchu w tym. To mam mase (tysiace) pomysłów i rozwiązań na coś. Tak że Ciężko jest mi definitywnie coś zakończyć jeśli oparte jest to o moją inwencje twórczą. A oprócz tego z biura komputerowego dostałem 4. No i kolejny wpis do indeksu. Tylko ze najlepsze ze indeks wypełniałem na szybkości i w ten sposób się walnąłem i jednego mgr napisałem z kropką (czyli wyszło ze jest magazynierem heheh). A znowu innego gosćia pewnego dr napisałem też z kropką bo, wiecie jak to jest co nagle to po diable, ale takie szczegóły to nawet nie ma się co przejmować nimi, jak coś to dostane opierdziel tylko hehehe :). Ale cóż każdemu może się zdarzyć – niestety korektorem nie można zamazywać nić w indeksie a znowu drapać to będzie widać. Dzisiaj byłem w kafejce, bo musiałem coś sobie ściągnąć z internetu no i niestety nie ściągnąłem to co chciałem. Ale mniejsza z tym. Internetu dalej nie mam :(.

arni : :
cze 16 2005 29.05.2005
Komentarze: 1

No i się przeprowadziłem, ale jakoś nie odczuwam żadnej zmiany, wręcz czuje się jak bym był na wakacjach na jakiejś wycieczce w eksluzywnym domku. Czuje się jak bym na nowo życie zaczynał. Może tak właśnie powinienem to potraktować jako odmianę mojego losu, to jest dobry moment by zwalczyć swoje złe cechy by zacząć życie od nowa by zapomnieć o przeszłości by żyć teraźniejszości. Tu jest zupełnie inaczej choć to ciągle to samo miasto lecz jak by był zupełnie gdzie indziej jak bym się na nowo narodził, narodził w raju. Tak właśnie się tu czuję, z jednej strony czuje ze nie jestem stąd z drugiej jak bym zaczynał życie swoje od nowa. Może to coś odmieni w moim życiu. Wczoraj po przeprowadzce, podłączyłem kompa i wierze, urządziłem się troszkę w swoim pokoju. Wiecie co jest najdziwniejsze tutaj ze jak słucham muzyki tak jak w domu najciszej słuchałem tutaj słychać na zewnątrz, w bloku nawet jak głośno słuchałem muzyki to na polu słabo było słychać – tutaj bardzo dobrze słychać Wracając do wczorajszego dnia to później wziąłem prysznic to tez mnie zaskoczyło bo w domu jak wychodziłem z wanny i się ręcznikiem wycierałem to był później tak mokry jak bym go z wody wyciągnął, tutaj jak wziąłem prysznic i powycierałem się ręcznik był prawie suchy. Wieczorkiem moi rodzice zrobili grilla, zaprosili sąsiada, mam ekstra sąsiada no i pili sobie wódeczkę, ja jak wiecie nie pije alkoholu no ale sąsiad mnie namówił i wypiłem jednego kielicha z nim :). W nocy słuchałem sobie muzyki i robiłem coś na komputerze, a muzyka nawet dość głośno grała i tak siedziałem sobie do 2 w nocy. A rano obudził mnie śpiew ptaków za oknem, w ogóle to wstałem po 8, moi rodzice byli w szoku, ja zresztą tez. Bo w 6 godzin się wyspałem o wiele lepiej niż w bloku w te 8-12 godzin. Wiecie bardzo mi się tu podoba, sama zieleń, duże piękne niebo – wczoraj było masę gwiazd na niebie – tak przejrzystego nieba już od dawna nie widziałem a dzisiaj słoneczko masakrycznie grzeje i niebo jest czyste jak łza, tylko jedna malutka białą chmurka wisi na niebie samotnie, tak jak Ja. Stęskniłem się bardzo za kimś.

 

Sąsiad wczoraj mi powiedział ze to co mi się przyśni pierwszej nocy w nowym domu powinno się spełnić, ale miałem jakiś dziwny chory (fantastyczny) sen którego nawet nie pamiętam dokładnie :(.

Dzisiaj po południu położyłem się na balkonie i czytałem sobie jakieś materiały do nauki na jutro, wiecie co leżałem raptem godzinkę czasu – po półgodzinki na każdej ze stron hihi. No i rączki mam ślicznie opalone już nie są białe, na twarzy zbrązowiałem hihi, a nogi mam białe z przodu a z tyłu czerwone i pieką :( hihi, no i barki sobie opaliłem bo plecków nie ruszyło :(. A wiecie ja mam bardzo blada cere – bardzo trudno jest mi się opalić. A tutaj to chwila moment mnie przypiekło ale rodzice twierdza że to od płyty bo była nagrzana hihi :). W tamtym roku byłem na wsi u wujaszka i tez tak się opalałem cały dzień na słoneczku leżałem i nic mnie nie złapało prawie :(.

Jedyny ból tego miejsca to jest to ze stąd mam wszędzie daleko :( zaraz musze iść na 19 do kościółka i by się nie spóźnić muszę stąd wyjść o 18:30 :). Wiec idę się przyszykować bo już 18:10 a muszę się jeszcze ogolić, wyprasować sobie koszulkę :). Coś czuje ze będzie mi się tęsknić za tamtym mieszkankiem. Ale w porównaniu do tego heh nie ma porównania swój pokój mam wielkości dużego pokoju w bloku hihi :).

 

Tęskni mi się dlatego postanowiłem by pewne osoby (zwłaszcza jedna) nie miała zaległości a po drugie chcę te piękne wspomnienia zapisać by na trwałe pozostały w moim pamiętniczku (blogu). Wiec będę się starał pisać co porabiałem itp. Co czuje tak jak bym dalej miał net a jak mi podłączą to umieszczę to wszystko w notce – wiem ze będzie tego sporo i mało kto to przeczyta. Ale najwytrwalsi przeczytają. Mówiłem już że tęsknie hihi. :*

arni : :
cze 09 2005 Moj e-mail :)
Komentarze: 5

alorenc@wp.pl

Ale nie mam netu wiec srednio raz, dwa razy w tygodniu jestem na necie albo na uczelni albo w kafejce jak by co :)

arni : :
cze 06 2005 Nie wiem kiedy wrce i czy wogole wroce.
Komentarze: 3

Ostatnio stwierdziłem ze jestem typem smotnika - dzsiaj sie wrecz utwierdziłem w tym przkonaniu. Wiecie lubie bardzo towarzystwo zwlaszcza kobiet nie potrafi zyć bez inny osob ale czasami mam poprostu dosc wszystkich, chce sie wyciszyc pobyc sam ze soba i jest mi z tym wtedy dobrze. Moze takie wlasnie jest moje zycie, moze lubie byc samotny. Ostatnio stwierdzilem ze naprawde nikogo nie bede szukal ani sie o kogos staral bo nie warto - przewaznie jak sie staram to albo nic z tego nie wychodzi albo predzej czy pozniej rozlatuje sie. Wiec po co sie starac - kobiety które poznaje, o ktore sie staralem tylko mnie w tym utwerdzaja ze nie warto sie o kobety starac. Skoro mam byc szczesliwy z kims to niech ten ktos se postara o mnie bo ja sobie powiedzialem ze juz nigdy wiecej nie bede - za duzo mnie to kosztuje poswecenia i bulu. Kobety to tylko same problemy - a swiat jest pieknijszy jak ma sie malo problemow. Wiecie dalej nie mam internetu, jak mi sie tam zyje jak na wakacjach mozn powiedziec - uwolnilm sie od glownego zrodla moich problemow czyli internetu. Wiecie odkad tam mieszkam pisze czasami na komputerze notki ktore tu zamieszcze jak bede mial tylko neta. Wiec nie bede tu powtarzal tego co tam napisal. W sumie po tym co dzisiaj przeczytalem gdzies wypadalo by mi tamte notki skasowac - ale jak to robia poeci co piorem i reka zostalo napisane musi pozostac by inni mogli to przeczytac. Wiec nie wykasuje tego, skoro napisalem to, tak mialo widocznie byc. Nic nie dzieje sie bez przyczyny - a moje zycie to wielka katastrofa wiec nie mam sie czym przejmowac lepiej napewo nie bedzie nigdy moze byc tylko gorzej hihi (100% pesymizm hihi). Co do Outside nie mam telefonu, ani komorki ani netu, jestes odciety od wsztystkich i nie jest to takie zle - w sumie tesknilem za paroma osobami (zwlaszcza jedna) ale to stalo sie juz nie wazne. Pa moi kochani - nie wiem kiedy wroce, dlaczego to pisze. Moze dlatego ze rozwazam wlasnie sytucje ze moze powinnienem wszystkie moje slady bycia na necie wymazac od bloga po gg. Tak by chyba bylo dla mnie najlepiej najbezpieczniej. Z dale od wszystkich znajomosci internetowych, a jesli komus y zalezalo to by mnie odnalaz. Ale widze ze nikt za mna nawet nie teskni, skoro juz drugi raz jestem w kafece odkad mi net odcieli i ani razu nikt mi nie pozostawil zadnej wiadomosci. Wiec rownie dobrze moglbym usunac wszystkie swoje adresy mail - zaozyc nowa skrzynke pocztowa, zlikwidowac gg i nie uzywac zadnych komunikatorow jak rowniez usunac bloga. Po prostu zniknac z swiadomosci ludzi ktorzy mnie poznali "umrzec na necie".

arni : :
maj 27 2005 Konieć - umarłem w necie.
Komentarze: 4

To już jest koniec, nie ma już nic, zostaliście sami, możecie już iść.

 

Hihi. Dzisiaj ostatni dzień mam neta, właśnie się przeprowadzam – już wszystko pojechało do mojego domku poza meblami i sprzętem, jutro pojedzie wszystko i od jutra nie mam już netu bo będę tam mieszkał. Prawdopodobnie założą mi net w połowie następnego miesiąca albo pod koniec. Dlatego zostawiam was samych sobie na cały czerwiec. Może to i lepiej ze nie będę miał neta bo będę siedział i się uczył. Ale z drugiej strony nie będę miał dostępu do wszelkich materiałów z mojej uczelni które ktoś udostępni, jak odwołają jakiś egzamin to nawet nie będę o tym wiedział :(. Jak cos to każdy wie jak mnie odnaleźć albo przez gg, czasami będę na nie zaglądał od kogoś, albo na pocztę. Niestety komorki jeszcze nie mam kupie sobie w następnym miesiącu, no i telefonu stacjonarnego tez już nie mam. Wiec można powiedzieć ze wszyscy Ci co mnie znają z neta nie będą mieli żadnego kontaktu ze mna :(.

arni : :