sie 01 2004

Wrocilem


Komentarze: 3

Po tak dlugiej nieobecnosci postanowilem wrocic, chyba musialem troszke odpoczac dac sobie spokoj, odetchnac od calego swiata ktory mnie przytlacza. Wiecie ze w pewnym momencie swego zycia mialem juz dosc kobiet, juz mialem was po wyzej uszu ale poznalem kogos wspanialego, kogos w kim sie bardzo zakochalem, niestety bylismy w tak zwanym zwiazku bezzobowiazan, i poniewaz ja sie zakochalem a ona sie kapnela ze ja cos czuje to juz nie mogl to byc taki zwiazek wiec ona wszystko zakonczyla - chyba byla pierwsza kobieta przez jaka kiedykolwiek w zyciu plakalem :/ Tak bardzo nieraz pragne by to wrocilo ale ona nie chce zapomniec o tym co bylo i czasmi jeszcze mnie rani - choc od miesiaca juz nie jestesmy ze soba, to ciagle mi bardzo na niej zalezy, wiecie ze wciagu tego miesiaca wiele poswiecilem by stac sie jej przyjacielem by byc blisko niej. A ona zawiodla mnie nie zwrocila uwagi na to jak bardzo sie staram i doszla do wniosku ze ona moze miec tylko jednego przyjaciela i juz ma (swoja najlepsza przyjaciolke) wiec ja nie moge byc jej przyjacielem i znowu duzo lez wylalem przez nia. Teraz juz sie tak tym co sie dzieje nie przejmuje ona z czasem zrozumiala ze jestesmy mimo wszystko przyjaciolmi choc ze wzgledu na przeszlosc, na to do czego miedzy nami doszlo i wogole nie potrafi przymknac oka i ciagle jej to przeszkadza wiec przez to nie spotykamy sie bo ja taka sytuacja krepuje. Boi sie popatrzec w moje oczy (ktore ciagle sie zarza miloscia do niej) - uwaza ze ja to meczy to ze ja ja daze uczuciami. Chce by kiedys sie to zmienilo bysmy mogli sie spotykac jak przyjaciele - ale ja coraz bardziej zaczynam w to watpic - bo ona nawet nie proboje sie zmienic. Woli ranic niz sie meczyc. A ja juz nie potrafie wszystkiego dla niej poswiecac bo niedlugo by nic ze mnie nie zostalo, bo im bardziej sie staram tym wiekszy opor napotykam (wrrrrr). Wiecie za czym najbardziej z tego wszystkiego tesknie za dlugimi spacerami wzdluz Sanu, alejkami Sanoka - brakuje mi tego jak diabli - chcialem nawet z kims sie umowic by to poczuc ale chyba mam pecha bo jakos nie moge nikogo znalesc :/ - poza tym ostatnio zauwazylem ze strasznie ciezko mi obdarzyc jakas kobiete 100% zaufaniem, poprostu juz nie potrafie - tyle razy bylem oszukiwany i krzywdzony przez kobiety ze jak kogos wyjatkowego poznaje no nie potrafie mu zaufac w pelni bo jaka mam pewnosc ze nie zrani mnie (nie mam tej pewnosci). Wiecie nawet zapewnienia takiej osoby nic nie pomagaja, bo ktos kiedys bardzo mnie namawial na to bym sie spotykal z ta osoba (duzo argumentow wtedy wykorzystal, ze mnie nie zrani itp itd) ale jak przyszlo co do czego bez wachania i bez oporow wbila mi noz w plecy. Wiec powiedzcie mi jak ja wam mam ufac bo ja sam juz nie wiem. :(

arni : :
01 sierpnia 2004, 23:07
nie ufaj nikomu na 100%
01 sierpnia 2004, 17:37
Ja też nie wiem, ale myślę, że nie każda kobieta jest taka sama, niestety Ty trafiasz na takie które Cie ranią...Mam nadzieję, że spotkasz kogoś kto naprawdę Cię pokocha i będziesz mógł zaufać w pełni. Pozdrawiam. :)
01 sierpnia 2004, 12:26
Wiesz, mam podobny problem. Tylko, że w moim przypadku brak zaufania nie ogranicza się do kontaktów damsko-męskich, a do wszystkich. Ciężko jest komukolwiek ufać i nie wolno ufać każdemu. Ale wierzę w to, że są na tym świecie osoby, które zasługują na to, by obdarzyć je zaufaniem i go nie zawiodą. Trzymaj się ciepło i nie trać nadziei:)

Dodaj komentarz