lip 17 2005

Zmieniłem sie i to radykalnie.


Komentarze: 2

Wszystko już postanowione i ułożone tak jak powinno być na swoim miejscu, dużo mi dała rozmowa z moja koleżanką. Wygadałem się i przy okazji zapadła decyzja – tylko dlaczego większości się ona nie podoba mi odpowiada. Przez całe dotychczasowe życie goniłem za tym czego mi brakowało i nie dostawałem tego, tylko wręcz przeciwnie, w dni wielkiego bulu użalałem się nad sobą jaki to ja biedny jestem i w ogóle, ze wszyscy mnie ranią w około i ze nie mogę zaznać szczęścia. A nie dostrzegałem tego co było, przecież ja zawsze byłem szczęśliwy – zwłaszcza będąc sam, przeszkadzała mi ta samotność, bo sami wiecie jak to jest mieć kogoś blisko przy sobie. Ale ja zauważyłem ze zawsze cierpiałem przez kobiety a samemu było mi dobrze, zero uzależnienia od kogoś, własny świat, robienie tego na co ma się ochotę i więcej kasy w portfelu (materializm hihi). Nie ma sensu tak mi jest dobrze i tak właśnie chce by pozostało nie chce się wiązać, nie chce mieć dziewczyny nie jestem na to gotowy to nie mój czas. Choć do nie dawna myślałem ze jestem gotowy na wszystko nawet na małżeństwo i dzieci. Ale nie jestem to wszystko to był paniczny strach przed spędzeniem życia w samotności. Widzicie tego co się najbardziej bałem teraz tego najbardziej pragnę. Chcę mieć spokój, zawierać przyjaźnie z kobietami ale raczej nic na stałe. Szkoda zachodu. Z kobietami to wiecznie problemy są. Jestem wolny i taki chce pozostać już, bo nie ma na tym świecie kobiety która zasługiwała by na moją miłość długo szukałem takiej, wiele kobiet poznałem i nie znalazłem. Jestem staroświecki, czas i ludzie się zmienili ja utknąłem w pewnym punkcie życia a wszystko poszło do przodu. Myślałem ze te moje wartości są zaletami ze to ktoś doceni. Ale nie świat się zmienił a ja nie i te moje cechy pól wieku temu jeszcze pewnie by były uznawane za zalety ale w dzisiejszych czasach przekonałem się ze to są tylko moje wady. Dużo nad tym rozmyślałem i nie chce naprawdę nie chce być od kogoś uzależniony uczuciami które przedstawiają inni jako miłość (jeżeli w ogóle cos takiego istnieje w dzisiejszych czasach). Nie mając nikogo mogę poświecić się tylko sobie. Zawsze jak mi doskwierała samotność myślałem o tym żeby odejść z tego świata ale ja nie chce z niego odchodzić, chce się poświecić nauce chce zrobić karierę, chce wyjechać za granicę do roboty i nigdy więcej już tu nie wrócić, bo tu nie ma do kogo ani do czego wracać. Właśnie kombinuje sobie robotę ale to jeszcze nić pewnego w poniedziałek jestem ugadany z kierowniczka – ale musze najpierw przedzwonić się przypomnieć. Z tego co się zorientowałem na to stanowisko poszukują już dłuższy czas fachowca i znaleźć nie mogą, może mi się uda 2/3 programów które są tam wymienione znam – tylko jeszcze nie do końca wiem co miałbym robić – stanowisko się nazywa ”Konstruktor”. Wymagają wykształcenia średniego mechanicznego – heh a ja mam przecież dwa zawody mechaniczne już zrobione :). Lubię matematykę i różne obliczenia. Kto wie, a jak czegoś nie będę wiedział to się z miła chęcią dokształcę – w końcu akurat ta dziedzina wchodzi mi z łatwości bo jest dla mnie jak zabawa, hobby. Pożyjemy zobaczymy – ale znając życie nic z tego nie będzie hehe.

 

PS. Wyizolowałem się od wszystkich, wiec proszę nie, wysyłajcie mi smsów czy pingów bo nie odpowiem bo nie mam ostatnio na to ochoty – nie chce mi się. A z gg prawie w ogóle nie korzystam jak się na nim pojawię to tylko w ważnej sprawie jak jakiś znajomy coś ode mnie chce (jakiejś pomocy). Bo nie ma sensu tracić czas na cos takiego jak gg, bo nic się z tego nie ma tylko masę niepotrzebnych problemów.  

 

arni : :
Dotyk_Anioła
21 lipca 2005, 12:54
Być szczęśliwym będąc samotnym? Nie wiem czy to możliwe...
18 lipca 2005, 15:32
Jeśli samotność ma być dla Ciebie szczęściem, to nie widzę przeciwwskazań. Myślę jednak, i jest to moje prywatne zdanie, że jeszcze Ci się odmieni. Człowiek nie może żyć sam. Jest zwierzęciem stadnym. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka... Zyczę Ci dużo szczęścia :)

Dodaj komentarz