mar 07 2004

Róża


Komentarze: 8

No i juz po wszystkim, kolejny dzien, kolejne problemy. Dlaczego zawsze to co zle - tak latwo osiagnac, a to co dobre jest takie trudne. Dlaczego czlowiek postepuje na ogole w mysl zasady "widzę i pochwalam to, co lepsze, lecz wybieram gorsze". Chyba jestesmy do tego stworzeni, przez to ze jestesmy istotami rozumnymi, mamy prawa decyzji, mamy ten zaszczyt by sie radowac i cierpiec. Czy nie bylo by pieknie nigdy w zyciu juz nie cierpiec, ale jak to osiagnac - jest jeden prosty sposob (ale lepiej go nie wybierac), musimy sie nauczyc tego ze "sztuka życia to sztuka unikania cierpień". Ale kiedy to nie jest takie proste, latwo jest o tym mowic, ale jak naklonic swoje mysli do tego, jak unikac tego, kiedy inni maja na to wplyw. Gdyby wszystko tylko zalezalo od nas (pojedynczej jednostki), wszystko bylo by takie proste i latwe. Ale czy zycie nie traci wtedy sensu. Czasami, gdy sie popatrzy na to z innej perspektywy, to nasze cierpienie moze wydawas sie dobre i przydatne. Przeciez w ten sposob uczymy sie zyc, najpierw trzeba sie sparzyc by pozniej tego unikac. Ale my ludzie czasami sie na tym nie uczymy, wciaz poparzeni ciagle dąrzymy do tego samego. Czasami realizacje naszych celow przekladamy ponad wszystko. Czasami staje sie dla nas to nazbyt wazne i nie zauwazamy tego co sie kolo nas dzieje. Chyba nie nalezy na zbyt szybko obdarzac ludzi zaufaniem. Ale jak nauczyc sie ufac ludziom na tyle by z ich powodu nie cierpiec, jak znalesc ta odpowiednia granice, na ile mozna komus zaufac, czy zawsze musimy sie kierowac wyczuciem. Owiele latwiej bylo by gdybysmy wiedzieli gdzie jest ta granica. Przeciez "możesz zostać oszukany, jeśli będziesz zbyt ufny, ale jeśli nie będziesz wystarczająco ufny, twoje życie stanie się torturą". Od jakiegos czasu staralem sie optymistycznie myslec, podchodzic do wszystkiego optymistycznie, bo znajomi uznali ze tak bedzie mi latwiej. Ale teraz tego zaluje, latwiej jest byc pesymista przynajmniej sie czlowiek pozniej nie rozczarowuje. Co stego ze przez to zdarza mi sie Cierpiec, ale tak jest chyba lepiej. Chyba chcialbym zeby bylo tak jak w tej piosence 'Jak Zapomniec' - '...i prosze Boga nigdy wiecej niech nie pozwoli by ktos trafil w moje serce...'. Choc ciagle chcialbym zeby ktos byl (jestem wkoncu tylko czlowiekiem i mam prawo pragnac tego czego mi brakuje), to czasami latwiej jednak jest bez kogos. Musze sie jakos z tego wygrzebac, dzisiaj juz jade na uczelnie, bede wsrod swoich najlepszych przyjaciol - wiem ze oni przynajmniej mnie nie skrzywdza. Musze gdzies z nimi wyskoczyc oderwac sie choc na troche od rzeczywistosci, zapomniec o wszystkim. Tak bardzo czasami zaluje ze juz nie ma mojego najlepszego kumpla, z nim moglem o wszystkim pogadac, zawsze jakos sie wspieralismy, byl inny niz wszyscy. Przy nim zawsze potrafilem sie jakos wyluzowac, robic co mi sie podoba i nie martwic sie o konsekwencje. Chyba wtedy bylo latwiej - zawsze moglem z nim o tym co mnie dreczy pogadac. Teraz juz nie ma w moim zyciu nikogo takiego, byla kiedys pewna przyjaciolka, ale to sie tez skonczylo - wszystko sie popsulo. Znowu "jestem samotny w olbrzymiej społeczności istot (...) Znajduję się pośród nich, ale do nich nie należę". Jestem wyizolowana jednostka, z calej spolecznosci, nikomu nie potrzebna - gdybym zniknal nikt by nie zauwazyl. Kiedys sie zastanawialem kto by byl na moim pogrzebie i raczej chyba nie wiele osob - wkoncu nikomu na mnie nie zalezy.


ROZA 21.12.03. 22:00 (moje)

Roza ten piekny delikatny kwiat, zakwitl nam.
Swa czerwienoscia oko raduje, a ty ja pielegnujesz.
Przychodzi mroz i niszczy ja, a wiatr lamie ja wpol.
Zmarznieta roza nie podniesie sie juz, lezy na sniegu zlamana wpol.

arni : :
13 marca 2004, 09:55
widze, że nie tylko ja pisze długie notki :) twoje przemyślenia są głębokie i mnie też zmuszają do refleksji, ale tu sie nie bede nimi dzielić.lepiej być optymista i czerpać z życia pełnymi rękami, bo nigdy nie wiesz kiedy je stracisz :( tez mi sie zdaje, ze wokól jest tyle ludzi, ale nikt na kogo był mogła liczyć. nawet przyjaciele zawodzą :( 3maj sie papapa
12 marca 2004, 19:32
Widze Agniesiu ze nie zrozumialas dokladnie przeslania tego cytatu. Nie chodzi o to ze kto wybiera gorsze?. Oczywiscie ze nikt z nas tego nie wybiera, czlowiek jest tak skonstruowany ze wybiera to podswiadomie, moze z czasem to zrozumiesz. Podam Ci pewien przyklad, czesto dziewczyny ciagle wybieraja przystojnych facetow - ktorzy sa arogandzcy i nie potrafia zrozumiec kobiet, przez to bardzo Cierpia, ale ciagle to robia z mysla ze ten bedzie inny (czyz to nie jest chore). Bo czlowiek (kobiety, faceci) nie potrafi uswiadomic sobie ze ludzie mniej atrakcyjni sa wlasnie takimi osobami jakie chce sie znalesc i jesli by sie posrod nich rozgladnal to napewno by znalazl. Niestety malo komu sie to udaje (dostrzec piekno osoby mniej atrakcyjnej) - ja sie tego z czasem nauczylem, dziki wspanialym kolezankom.
10 marca 2004, 02:51
qurcze nie bylo mnie tu troche, az glupio ale nadrobie zaleglosci :)plis przeprowadz sie do stanow i bedziemy miec pizama party i sobie fizolofowac, potrzebuje takich normalnych ludzi :D och nie mow tak arni, jak ja z blogow potrafie doceniac ciebie i twoja wrazliwosc, madrosc, i w ogule "gloncnosc" to napewno i ludzi w twoim otoczeniu :) no i ja wierze w niewiem jaki to filozof to wymyslil ale naprawde jest sie w rowku, tak jak z ta ufnoscia :( bo nie mozna za duzo, za malo, a skad sie wie gdzie jest "najlepiej" eh takie juz jest zycie chyba.....pozdrawiam ciebie arni, i nie smutkaj sie naprawde ktos dostrze to dobro w tobie jakie jestes wspianaly i wrazliwy i MADRY chlopak naprawde :) trzymaj sie cieplutko...papapa anka :*
Agniesia-abiedroneczka
08 marca 2004, 21:43
"..., lecz wybieram gorsze'??? Co to wogóle ma byc??!! Kto tak wybiera? Ten kto wybiera gorsze jest... nawet nie potrawię tego określic słowami.Człowiek powinien chcieć dla siebie to co najlepsze i powinien wybierać właśnie to....
Agniesia-abiedroneczka
08 marca 2004, 13:58
A ja uważam kompletnie inaczej.. NIE jesteśmy sami!!! NIkt nie jest samotny!!! Poprostu czasami różne rzeczy przysłaniaja nam innych, myślimy tylko o sobie i wtedy jesteśmy bardzo samotni... Nie rozumiemy innych bo nie chcemy ich zrozumieć przez co oni później nie chcą nas rozumieć... więcej na blogu moim postaram sie napisać. Pozdrawiam Arturku... nie smuć się więcej!!!
08 marca 2004, 00:31
hmmm.... nie obraz sie (wlasciwie to i o co), ale masz bardzo dojrzale przemyslenia jak na chlopaka w twoim wieku :)))) szczegolnie "sztuka życia to sztuka unikania cierpień". chyba slyszalam to juz kiedys i bardzo mnie tknelo. bardzo pesymistycznie, ale jak prawdziwie.... no nic.... pozdroofeczka :*
Agnieszka
07 marca 2004, 18:27
nie jestes sam w swoim osamotnieniu..jakbysmy zajrzeli w głąb duszy u większosci osób znaleźlibysmy samotnosc..a widac to bardzo na blogach..wszyscy o tym pisza..ale nie wolno sie poddawac..pozdrawiam ciepło:)
07 marca 2004, 17:53
Piękny wiersz, a notka, lubie czytać takie długie notki, wiesz myślę, że zycie takie bez żadnego cierpienia byłoby nudne, chociaż gdy cierpisz to się męczysz, ale tak musi być, życie bez cierpień straciło by sens. A samotność niestety jest i będzie, ja też jestem i niestety narazie chyba tak zostanie, nie wiem czy o mnie też ktos by pamiętał jak bym odeszła. Chciałabym kiedyś z Tobą porozmawiać. Pozdrówki. :)

Dodaj komentarz