kwi 07 2004

Nalog - dlaczego tak trudno go rzucic.


Komentarze: 9

Witam wszystkich ponownie jestem w domciu juz od niedzieli. Dzisiaj porusze tu temat palenia tak bardzo mi bliski. Bo ostatnio denrewuje mnie fakt ze tak trudno ludziom zrozumiec palaczy. Dlaczego palacze choc chcieli by rzucic palenie nie jest to dla nich takie latwe. Wiekszosc ludzi tego nie rozumi, skoro ktos nie chce palic dlaczego to robi. Bo otoz rzucic palenie wcale nie jest tak latwo nie wystarczy pstryknac palcami i nie palic od nastepnego dnia. To nie takie latwe kiedy sie pali przez wiele lat. Otoz palenie to narkotyk ktory uzaleznia czlowieka w sposob psychiczny i fizyczny. Kazdy palacz doskonale o tym wie. Moim zdaniem nie da sie od tak rzucic palenia z dnia nadzien (choc sa takie osby - wyjatki - ktore tak potrafia). Otoz czlowiek palacy, kiedy postanawia z dnia na dzien rzucic palenie najtrudniejsze sa pierwsze dni. Bo organizm przyzwyczajony do tej trucizny jaka jest nikotyna i z czasem kiedy czlowiek przestaje nagle palic. Organizmowi ludzkiemu zaczyna tej trucizny brakowac i organizm broniac sie przed tym stara sie wytwarzac toksyny ktore by uzupelnily ten brak. Przez to w pierszych dniach nie palenia czlowiek odczuwa wieczne zmeczenie, czasami bule brzucha, wewnetrznie sie dusi jak i rowniez inne obiawy. Mozna powiedziec ze organizm wyniszcza takiego czlowieka. Wiem bo sam tak probowalem rzucic palenie z dnia na dzien, najtrudniej mi bylo wytrzymac pierwsze piec dni, pozniej juz jakos to lecialo. Ale przez te piec dni chodzilem ciagle podladowany, wszystko mnie draznilo. Co prawda po jakis dwuch tygodniach nie palenia odrzucilo mnie od palenia i dym papierosowy mi przeszkadzal tak jak przeszkadza osobom nie palacym a nawet gorzej. Nie palilem 2 miesiace. Ale przyszly stresy i czeste spotkania ze znajomymi z towarzystwa palacego i sie wciagnelem z powrotem. Ale postawilem sobie za cel ze musze palenie rzucic bo jest to nie zdorwe dla mnie i szkodzi mojemy zdrowiu. Wiec wzielem sie na sposob ograniczania, z kazdym dniem sobie odmawialem palenia wtedy kiedy chcialem siegnac po papierosa, na poczatku sporadycznie odmawiajac sobie przynajamniej z raz dziennie tego papierosa, pozniej zaczelem coraz bardziej ten stopien odmawiania zwiekszac i w ten sposob w przeciagu roku zmniejszylem liczbe spalanych papierosow z 20-30 na dzien do 5-7 na dzien - moim zdaniem jest to duzy sukces i bede dalej z tym walczyl by kiedys juz calkiem nie palic. Wiem jednak ze z paleniem jest jak z alkoholizmem. Kiedy alkoholi jest wkoncu abstynentem musi uwazac, juz nigdy wiecej nie moze siegac po alkohol. Tak samo z palaczem nie moze siegac po papierosa. Bo jak siegnie mozna na nowo sie wciagnac, sam juz wiele raz taka mialem sytuacje ze rzucajac palenie nie palilem po kilka dni (ostatnio) ale kiedy juz nie wytrzymywalem wracalem do tego nalogu z powrotem.

Pewnie ktos spyta dlaczego wogole o tym mowie otoz, spotykam sie ostatnio coraz czesciej z kobietami ktore nie pala i chca bym nie palil, mi na tym tez zalezy by to palenie rzucic, ale chce by takie osoby zrozumialy ze nie jest to takie latwe nie da sie z dnia na dzien zucic palenia (sa wyjatki) ale nawet lekarze zabraniaja takiego rzucania palenia. Lepiej stopniowo ograniczac sie, odmawiac sobie powoli, a nastepnie coraz czesciej i czesciej, az wkoncu lidzba spalanych papierosow zacznie stopniowo spadac, nie powiem ze jest to latwe bo nie jest. Wlasnie najlatwiejsze jest wciaganie sie w nalogi w 'zlo' ale najtrudniej sie tego pozbyc. Dlatego kieruje sie tu z uwaga do osob ktore nie pala a lubiom sobie popalac np na imprezach. Powiem wam nie rubcie tego, a jesli nie potraficie juz sobie do piwka odmowic zapalenia tego papierosa poproscie znajomych by was nie czestowali albo wam o tym przypominali. Bo wlasnie jesli sie nie pali, a zaczyna tylko na imprezach tak do piwka, to tak najlatwiej sie wciagnac, wkoncu nawet nie spostrzezecie kiedy juz nalogowo bedziecie palic, sami wkoncu zaczniecie sobie papierosy kupowac a to juz jest spory stopien zaawansowania by wciagnac sie w nalog.

A tak szczerze to wam powiem ze w ten sposob ktory staram sie zucic palenie na samym poczatku nie widzialem zadnej roznicy w spalanych papierosach ale sie nie poddalem po miesiacu czasu raptem moze mi sie udalo palic mniej o te 2-3 papierosy dziennie - ale przy liczbie spalanych papierosow na dzien 20-30 (a nawet wiecej) jest to nie widoczna praktycznie wcale roznica, jednak z czasem spostrzeglem sie ze np paczka papierosow starzcza mi na wiecej niz dzien (np na prawie potlora) teraz jedna paczke papierosow mam na raptem 3-4 dni. Choc czasami zdarzaja mi sie okresy czasu ze nie pale po 2-3 dni (a niekiedy nawet 4). Ale ostatnio juz prawie wogole mi sie takie okresy nie zdarzaja. Czasami jest tez dobrze po jakiejs imprezie jak sie za duzo spali przestac palic jak sie po niej obudzi czlowiek - bo czasami po takiej imprezie odczuwa sie cos w rodzaju odrzutu do papierosow, kiedy spalamy po takiej imprezie papierosa np robi sie nam nie dobrze (ale tylko przewaznie po pierwszym papierosie, bo po drugim czy trzecim juz to przechodzi). Dlatego w takie dni dobrze jest wogole po niego nie siegac wtedy latwiej jest wytrzymac ten dzien dwa bez palenia - czasami dluzej. A takie cwiczenia pozwalaja nam na stopniowe oduczanie sie palenia. Bo otaoz palenie papierosow to czesto poprostu glupie przyzwyczajenia, ktorych warto sie oduczac. np oduczajac sie zapalenia pierwszego papierosa tuz po sniadaniu, kiedy nam sie to uda radykalnie sie zmniejszy ilosc spalanych papierosow (pod warunkiem ze po sniadaniu nie bedziemy palic przez 2-3 godzinki). W ten sposob mozna sie oduczac palenia, np w sytuacjach stresujacych zajac czym rece , mysli i starac sie nie siegac po papierosa. Tylko ze w takich przypadkach oduczanie sie palenia w sytuacjacyh ktore to powoduje nie raz dochodzi do czegos takiego ze przypadkowo sami stawrzami sobie nowe sytuacje w ktorych palimy. Ale nie nalezy sie poddawac tylko ciagle z tym walczyc a kiedy wkoncu stwierdzimy tak ja ze w przeciagu roku uzyskalem duzy sukces zmniejszajac ilosc spalanych papierosow na dzien.

PS. Pozdrawiam wszystkich palaczy i zyczee wam wytrwalej walki w rzucaniu palenia. Wiem ze nie jest to latwe dlatego jesli ktos chce rzucic palenie niech robi to dla siebie a nie dla kogos bo nie ma to sensu (rzucanie palenia dla kogos wiaze sie z tym ze jesli nam sie nie uda co jest bardzo prawdopodobne taka osoba moze sie od nas odwrucic, albo na nas wkurzyc), a po drugie nie warto sie tez zakladac, bo sam tak robilem i zawsze znalazlem jakas luke w zakladzie bym mogl palic a rownoczesnie nie lamac zakladu (wrecz pozorow czlowiek jesli czegos bardzo chce, potrafi byc bardzo sprytny i przebiegly).

arni : :
pokemon
13 kwietnia 2004, 17:54
zyjesz Artur czy nieeee??????????????????
13 kwietnia 2004, 17:24
Czesc Arni! Nie bylo mnie tu dawno bo nie bylo mnie w domu przez swieta. co do palenia ... ja nie pale ... moze i wiesz o tym .. i faktycznie nie jestem w stanie pojac jak ciezkie jest rzucenie tego nalogu. trzymam tylko kciuki za tych ktorzy probuja. Pozdrawiam i caluski :*:* pa
12 kwietnia 2004, 00:40
facken komenta sie nie zapisal wiec: *** 3 rzecz jest nowy nalog...i pamietaj ze nie kazdy nalog jest zly....i kazdy lubie cos miec ustach i ssac...to juz mamy w podswiadomosci od dziecka bo wiesz czemu :) pa pa Pooh :*
12 kwietnia 2004, 00:36
wiesz ja tez mysle ze naprawde to jest tez zwiazane z kultura, BO np u nas sie zbytnio nie pali ani nie pije tak jak u was bo u nas naprawde scisle trzymaja sie prawa, i nie kupujesz papiersow przed 18 rokiem zycia a alkohulu przed 21.....no wiesz jestem chyba amerykanka w sensie ze nigdy nie palilam :D i zaczelam pic w 17 urodziny :) ale wiesz to jest nalog tak jak kazdy ma, nie powiem co ja mam, ale kazdy ma COS , i tylko dwie rzeczy potrzebujesz , no moze trzy, silna wole, bo tylko TY mozesz postawnowisc i stwierdisz ze juz niechcesz, jakies tabletki czy plastery bo to jest nicotyna, no i cos innego...napewno przytyjesz no ale cos za cos :P...zycze wytrzymalosci i mam wiare w tobie i tez ciesze sie ze spojrzalesc na oczka :* cmokasek za to....i nie miej tego nam nie-palaczom za zle ze was nie rozumiemy, bo nie rozumiemy, czemu placicie zeby sie truc i jeszcze nas trujcie :> hihihii.....no wiesz ile mi to zlego zrobilo ze tata palil tyle lat, jak roslam i dojrzewalam....teras mam zwiekoszna o 29 % ze dostan
Agnieszka-abiedroneczka
12 kwietnia 2004, 00:02
NIo coż ja mam ten sam problem... jesli ty sobie z nim poradzisz to wielkie gratulacje!!! Stosuje ta sama metode i jak narazie jest good!! ;p
eluś
07 kwietnia 2004, 18:30
Gdzieś czytałam czy słyszałam, że w czasie głodu nikotynowego dobrze jest pić jak najwięcej wody mineralnej albo źródlanej, która wypłukuje z organizmu szkodliwe substancje i łatwiej wtedy znieść ten głód nikotynowy ... powodzenia i cmok ...
07 kwietnia 2004, 16:03
wiesz co arni :( wlasnie sobie zdalam sprawe jaka jestem glupia i chujowa i jeszcze twoja wspianala osobe narazam na moja glupote i dziecinnosc :( bardzo bardzo bardzo przepraszam :( juz tu nie bede komenotowac i robic debilki z siebie (ale naprawde fajna notka jak zwykle bede czytac......moj tata palil ale prestal sam bez nieczego tak ot po tylu latach jak chcesz to ci sie uda tylko JAK TY tego pragniesz)....pa Ania
07 kwietnia 2004, 14:17
Ja nie palę i nigdy nie paliłam, poprostu nigdy mnie do tego ciągnęło, nie lubie tego dymu... Życzę powodzenia i silnej woli :)
x
07 kwietnia 2004, 14:09
hehe... oj Ty mój palaczu napisałbyś coś co by mi pomogło a nie takie tam ... fajniusienki jesteś ;)

Dodaj komentarz